Multum durnych, romantycznych historii, przez które musieli się przekopać, wprawiło ją w dziwny nastrój. To i jego obecność. A może pogubiła się w tym wszystkim? Tak dawno nie miała kontaktu z żadnym nowym człowiekiem, że kiedy ktoś się napatoczył i spędził z nią kilka chwil, zaczęła wyobrażać sobie głupoty.
Konoha płakała żegnając jednego ze swoich. Deszcz padał przez całą noc i ranek. Nawet teraz powietrze było ciężkie, jakby niebo ponownie miało się otworzyć i ronić łzy.
Nadal czuła euforię po złamaniu kodu Jiraiyi. Zrobili to zaledwie godzinę wcześniej. Informacja została przekazana Hokage. Shiho nie wnikała, co stanie się dalej. Oczywiście ciekawość rozsadzała ją od środka, ale nie miała prawa wnikać głębiej. Nie była do tego upoważniona.
Czy naprawdę mnie kochasz?
Spojrzała na zapisane słowa, a jej usta ułożyły się w niewielki uśmiech. Kod, tajna wiadomość zawarta w tekście jego powieści. To było niezwykle błyskotliwe posunięcie ze strony czcigodnego Jiraiyi. W końcu był jednym z najlepszych wojowników Konohy. Tytułu Sannina nie zdobywa się jedynie za ładny uśmiech i poznanie paru potężnych jutsu.
Same słowa… Były śmieszne. Tak jak reszta tej małej książeczki. Kobieta z okładki patrzyła na nią rozmarzonym spojrzeniem idiotki, która poza miłością nie ma niczego. Shiho potrząsnęła głową. Nie lubiła takich historii. Walczyła, żeby zaistnieć w świecie shinobi, który nadal był zdominowany przez mężczyzn. Na szczęście wioska się zmieniała. Kto pomyślałby parę lat wstecz, że kobieta stanie na ich czele?
Czy naprawdę mnie kochasz?
Zapisane słowa patrzyły na nią drwiąco. Nie mogła pojąć, że tak wielki shinobi, jak czcigodny Sannin bawił się w pisanie romansów. To głupie, powierzchowne, tak jak wszystkie romantyczne historie, z którymi się zetknęła. Kobieta poznaje mężczyznę i wszystko inne nagle traci na wartości. Historie zwykle kończą się happy endem pod postacią ślubu i dziecka. Czy to naprawdę wyżyny ambicji?
Shiho nie negowała miłości samej w sobie. To piękne uczucie. Nienawidziła za to kreacji romantycznych historiach, które robiły papkę z mózgów młodych dziewczyn. Zdziwiła się widząc, że Hatake-san miał wszystkie części cyklu. Uznała jednak, że jako czytelnik był zaledwie wyjątkiem. Grupą docelową nie byli samotni mężczyźni w średnim wieku.
Czy naprawdę mnie kochasz?
Multum durnych, romantycznych historii, przez które musieli się przekopać, wprawiło ją w dziwny nastrój. To i jego obecność. A może pogubiła się w tym wszystkim? Tak dawno nie miała kontaktu z żadnym nowym człowiekiem, że kiedy ktoś się napatoczył i spędził z nią kilka chwil, zaczęła wyobrażać sobie głupoty.
Shikamaru siedział przy otwartym oknie bawiąc się stalową zapalniczką, kiedy w drugiej dłoni trzymał na wpół wypalonego papierosa. Powinna zabronić mu palić w sąsiedztwie ważnych i starych tekstów, ale nie potrafiła wypowiedzieć pojedynczego słowa.
Ciemne oczy mężczyzny ospale wędrowały po jej ciele, aż dotarły do twarzy. Jego spojrzenie było magnetyzujące. Zauważyła to już wcześniej. Wilgoć deszczowego powietrza mieszała się z zapachem tytoniu, a jej podobało się te dziwne połączenie. Stała kilkanaście metrów dalej, ale miała wrażenie, że też przesiąkła tą wonią. Pachnieli tak samo.
Musiał wiedzieć, musiał wyczuć jej nieporadność i zdenerwowanie, kiedy stał zdecydowanie zbyt blisko. Był shinobi, był geniuszem, obiecującym młodym strategiem. Powinien się domyślić, co oznacza jej drżenie, urywane słowa. Ciekawe, czy się rumieniła, kiedy nachylał się, żeby szeptem podpowiadać możliwe rozwiązania, kiedy nikt inny nie mógł ich usłyszeć podczas łamania kodu. A może myślał, że taka jest — lękliwa i śmieszna. Może taka była w jego oczach w tym komicznym białym kitlu, który powinni nosić tylko lekarze i niedorzecznych okularach?
— Czy naprawdę mnie kochasz? — szepnęły jej usta.
Nie miała pojęcia, że tym razem jej umysł postanowi wypowiedzieć słowa na głos. Speszyła się i poczuła ciepło na twarzy. Teraz na pewno oblał ją rumieniec. Liczyła, że ukryje to w słabym świetle deszczowego, szarego dnia.
— Głupoty — powiedział, a jego twarz wykrzywił zakłopotany uśmiech. — Nawet wielcy shinobi mogą bawić się w głupoty.
On też wydawał się speszony. Jakby jej słowa zagoniły go w kąt pokoju, osaczyły. Wiedziała, że nie zauważył niczego, żadnego z cichych znaków jej ciała. Albo nie chciał widzieć.
— Prawda? — szepnęła.
Czy to nie powinno tak wyglądać w prawdziwym życiu? Większość niedorzecznych zauroczeń zaczyna się i kończy w głowie. Nie ma tu mowy o dziwnych zrządzeniach losu lub zwierzęcym magnetyzmie, który popycha kochanków w swoje ramiona w ułamku sekundy, chociaż dzień wcześniej byli dla siebie niemal obcy. Takie rzeczy dzieją się tylko w książkach o samotnych kobietach i odważnych wojownikach. Jej życie wygląda inaczej. To raporty, kody i pytania, na które zawsze są odpowiedzi. To ten gabinet, który jutro lub za dwa dni przestanie pachnieć dymem tytoniowym, a ona zapomni o mężczyźnie ze świdrującym spojrzeniem, które tylko przypadkiem padło na nią.
Za parę dni wszystko będzie znów tak samo. Prawda?
Nigdy nawet nie myślałam nad postacią Shiho. Przemknęła przez anime niemal niezauważona. To moja interpretacja jej osoby. Ponieważ dostałam dowolność co do gatunku (z lekkim wskazaniem na romans) postanowiłam zamiast wybuchowego uczucia opisać coś bardziej przyziemnego. Jednostronne, chwilowe zainteresowanie. Jedno z tych małych zauroczeń, które przeżywała każda z nas, które zaczynało się i kończyło tylko w naszych głowach.
Dla Banshee
Musiałam sobie aż wygoglować tą kobietę. Jak boga kocham, cały czas byłam przekonana, że będę czytać o paringu Shino x Shikamaru więc kobieca forma nieco mnie zdziwiła.
OdpowiedzUsuńNo ale już mniej więcej wiem, trochę kojarze. Ona chyba była zauroczona w Narze, nie?
Opowiadanko bardzo spokoooojne. Właściwie, pasuje mi do dzisiejszego dnia, gdy wszystko po świętach wraca już do (względnej) normalności.
Sama kobieta, no, jak w anime. Ciężko wyrobić sobie opinię na jej temat, po za tym, że nie należała do zapadających w pamięć postaci :P
Fajnie, ale, jak zawsze - za krótko! :>
Chciałabym kiedyś przeczytać jakiegoś Twojego tasiemca ♥
Takie małe marzenie... :> :>
Do następnego! ♥
O rety kotlety. Tasiemce i ja? Nie ta bajka kochanie xd
UsuńJa też początkowo myślałam, że to będzie o Shino, ale później po treści zamówienia ogarnęłam, że coś tu jest nie tak xd
Podoba mi się pomysł z chwilowym zainteresowaniem, które mam jednak wrażenie poszło w dwie strony. Coś jednak tego leniwego Shikamaru zaintrygowało w tej dziwnej, śmiesznej kobiecie.
OdpowiedzUsuńKiedyś moim małym marzeniem było przeczytanie tekstu właśnie o tej parze. Shiho choć dziwna, wydawała mi się godna choć chwilowej uwagi. Cieszę się, że ktoś postanowił zamówić tę dwójkę.
Bardzo przyjemny tekst, jak dla mnie idealny.
Pozdrawiam ^^
Och, cieszę się, ze spełniłam Twoje życzenie, nawet nieświadomie. Wiem jak to jest nie mieć żadnych prac z paringu, który zajmuje myśli.
Usuń*Ibiki — wzdycha jękliwie*
Dobra, nie sądziłam, że narobię sobie takich zaległości...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że nie jestem jedyna, która pomyliła postacie Shiho i Shino.:D Tak, też ich pomyliłam, ale co się dziwić jak imiona mają praktycznie takie same? Poza tym sama postać Shiho nigdy nie zapadła mi w pamięci, ba, nawet jej imienia nie kojarzyłam, dopóki nie przeczytałam partówki.
Co do samej partówki podobała mi się - była spokojna i lekka, a jednocześnie taka życiowa, no bo kto z nas nie ma za sobą głupiego zauroczenia? Chociaż zdanie dotyczące Kakashiego mnie rozbawiło i to do łez...xD Dobra, wracając, podobało mi się to, że dzięki epizodycznej postaci mogłaś stworzyć powyższe cudeńko. Mało kto to ma do tego dryg, ale czemu tak krótko, ja się zapytuje? W ten sposób narobiłaś mi apetytu na teksty o Shiho.xD
Też bym przeczytała jakiegoś tasiemca twojego autorstwa.
Pozdrawiam i lecę do następnego.:)
Nie mam talentu do dłuższych tekstów. Zawsze wolę się bawić słowami, pisać coś barwnego słownie, może schować pomiędzy wierszami jakąś metaforykę, niż iść w zwykły, ale dłuższy rozdział ^^
UsuńNajwidoczniej ja jako jedna z nielicznych pamiętałam Shiho z anime, właśnie z łamania szyfru Jirayi. Jakiś czas temu spotkałam się w ff o ItaSaku z lekkim zasugerowaniem zainteresowania Shiho osobą Shikamaru o uznałam, że to fajny pomysł. Jestem przekonana, że Shiho jako inteligentna kobieta pracująca w oddziale kryptoanalizy mogłaby zainteresować się geniuszem Nara.
OdpowiedzUsuńBardzo spodobała mi się ta partówka. Króciutka, ale nie trzeba było pisać niczego więcej, bo wszystko zostało ładnie ujęte. Spodobało mi się, że postawiłaś na chwilowe i ulotne zainteresowanie, a nie na jakieś mocniejsze uczucie.
Pozdrawiam. :)
Bardzo spodobała mi się koncepcja, czegoś ulotnego w odniesieniu do tej kobiety. Małe zauroczenie, które zaraz minie.
UsuńBuziaki~
Uwielbiam! Dzięki, że podjęłaś się opisania tak nietypowego pairingu <3
OdpowiedzUsuńJednak, jak zawsze, wyszło Ci to w stu procentach :)
I fajnie, że opisałaś ich relację jako takie przelotne zauroczenie, zamiast wybuchowego romansu :) W końcu też był środek wojny.
Zgodzę się z przedmówcami, chętnie bym przeczytała tasiemca Twojego autorstwa :D
Serdecznie pozdrawiam! <3
Bardzo proszę! Lubie pisać dla was zamówienia, a nietypowe pary rozbudzają moją wyobraźnie. Dajcie mi ich więcej~
UsuńJa też miałam problem z Shiho XD na początku pomyślałam, słodki Jezusie, kto łączy Shino i Shikamaru, tu nie ma logiki XD A potem przypomnialyscie mi kim była ta kobieta i złapałam lekkiego gonga, lekkia zawiecha umysłu XD
OdpowiedzUsuńCóż, ja uwielbiam kanoniczna parę ShikaTema więc bardzo mi się podoba to, że nie napisałaś tutaj plomiennego romansu, seksu wśród książek itp. Tutaj tak naprawdę poczułam się tak jak kiedyś, kiedy starsze klasy miały że mną łączone lekcje i wyobrażałam sobie jak taki jeden przystojniak mógłby zostać moim partnerem XDDDD Głupie, krótkie zauroczenie.
JUŻ SIĘ NIE MOGE DOCZEKAĆ MOJEGO OBISAKU XD jestem bardzo ciekawa jak to Rozwiążeszni nadal czekam na nieznajomego. Czas wyciszyć grupę XD
Pozdrawiam cieplutko ❤️
"Kto łączy Shino i Shikamaru"
Usuń*Rozgląda się na boki, ręce jej się pocą* um, przeczytałabym coś takiego xd
Uhuhuhu, nastoletnie miłostki Eri-chan xD
Ja też osobiście uwielbiam ShikaTema. Cholercia, pasują do siebie jak ulał ^^