30.06.2020

Koci Jinchuuriki cz2. [Sakura]

Poruszając się po drzewach używała wszystkich czterech kończyn. Czuła, że jest to jedyny, właściwy sposób. Kot w jej wnętrzu zamruczał głośno, gdy rześki wiatr mocnym podmuchem uderzył w twarz kobiety i rozwiał jej włosy na głowie.
~ Czujesz to? ~ wyszeptała Matatabi, błogo mrużąc powieki ~ Tak właśnie pachnie wolność. 




- Wyruszyć w drogę raptem chciałem, lecz na Ciebie długo czekałem!
- B.
- Chwila spóźnienia, niby od niechcenia! 
- B! 
- Nie wściekaj się mała, chodź do wujka na kolana!  Oł yeaa! 
Znajdowali się na obrzeżach wioski. Haruno miała wrażenie, że wszystkie burzowe chmury przecinające nieboskłon kłębią się tego dnia nad jej głową.
~ Pamiętaj, że zabijając go jest szansa, że Gyuki także zginie ~ Matatabi powtarzała tą kwestię za każdym razem, gdy palce Sakury miały ogromną ochotę zacisnąć się na szyi samozwańczego rapera ~ A ten naprawdę da się lubić i wcale nie zasłużył na taki los. 
Dziewczyna wytrwale zacisnęła więc usta, skupiając swoją uwagę na postawnym mężczyźnie. 
-To nie ja się spóźniłam, tylko ty za wcześnie przyszedłeś. - Czuła się w obowiązku wytłumaczyć mu tą zawiłość. - Jestem na czas. 
Nigdy nie wiedziała, czy spod ciemnych okularów B patrzy ku niej z irytacją czy raczej skruchą. W jej rozumieniu, powinien się kajać. Zawsze mylił godziny umówionych spotkań.
- Misja od braciaka czeka aż zaczniemy! Może więc ruszymy, nim się tutaj zjemy? 
 Trudno było przyzwyczaić się do melodyjnych odpowiedzi, bez względu na to, ile czasu spędzało się w jego towarzystwie. Sakura wielkim wyrzeczeniem powstrzymała się od westchnienia.
~ Dwóch Jinchuurikich nigdy nie będzie żyć ze sobą w zgodzie. ~ wyjaśniła Matatabi, obserwująca świat oczami kunoichi ~ My, ogoniaste bestie, przywykliśmy do samotnego trybu życia. Drugi osobnik tylko... 
- Wchodzi nam pod nogi - dokończyła zgodnie różowowłosa. 
Killer B stał z założonymi rękami czekając na jej ruch. 
Nie trzymała go dłużej w niepewności. 
Gwałtownie wystartowała do przodu. 
- Tylko nie zostawaj za bardzo w tyle! - krzyknęła, mocno odbijając się rękami a później nogami od gałęzi. Poruszając się po drzewach używała wszystkich czterech kończyn. Czuła, że jest to jedyny, właściwy sposób. 
Kot w jej wnętrzu zamruczał głośno, gdy rześki wiatr mocnym podmuchem uderzył w twarz kobiety i rozwiał jej włosy na głowie. 
~ Czujesz to? ~ wyszeptała Matatabi, błogo mrużąc powieki ~ Tak właśnie pachnie wolność. 


- Nie mam dobrych wieści - Doradca Raikage, Darui, nie czekając na pozwolenie wszedł do gabinetu. Potężnie zbudowany mężczyzna siedzący za biurkiem podniósł głowę znad papierów.
- Co się znowu stało? 
- Przywódca Wioski Ukrytej w Piasku, Szanowny Kazekage tego ranka został uprowadzony ze swojego biura przez Akatsuki celem ekstrakcji ogoniastej bestii. Jego brat Kankuro doznał śmiertelnych obrażeń, walczy o życie w szpitalu.
- Przeklęta organizacja, jest o nich coraz głośniej. - A gwałtownie powstał z zajmowanego miejsca. Jego ogromna postura zajęła niemal połowę pomieszczenia. 
- Nigdy jeszcze nie działali jak otwarcie. - przyznał Darui. .
- Rzucają nam wyzwanie. W dodatku przypuścili atak na Gaarę, w biały dzień pojawiając się w samym centrum osady. To nie wróży niczego dobrego. 
- Z tego co mi wiadomo, Konoha wysłała oddziały ratunkowe.
 A spojrzał na swojego sekretarza 
 - Zwołał radę - zdecydował - Natychmiast. To sprawa nie cierpiąca zwłoki. 
Mężczyzna skłonił się i pośpiesznie wyszedł, zostawiając władcę samego z natłokiem własnych myśli. Pełen najgorszych obaw, podszedł do okna zapewniającego widok na skąpaną w ciemności wioskę.
Chmury, jak niemal każdego dnia, zagarniały dla siebie większą część słońca. Nic nie wskazywało nadejścia tego sztormu.

Stopniowo sala narad zapełniała się od przybyłych w największym pośpiechu osób. Większą ich część stanowili wiekowi mężczyźni, o wyblakłych cerach i licznych zmarszczkach. Było poza nimi jednak kilka młodzieńców, w tym również garstka kobiet. Wszyscy patrzyli na Raikage z najwyższą powagą. 
- Mamy najnowsze informację - Jego doradca i prawa ręka jako pierwszy zabrał głos, skupiając na sobie uwagę zebranych. - Szanowny Kazekage, Gaara No Subaku, nie przeżył ataku. 
Przez radców przeszła fala szoku. Rozległy się nerwowe szepty.  
Raikage uniósł w górę jednego palca. To wystarczyło by wszyscy w pomieszczeniu zamilkli.  
- Co z Jednoogoniastym? - zapytał
- Został pojmany przez Akatsuki.  
- A Drużyna z Konohy? 
- Najprawdopodobniej nie zdołali przybyć na czas. Nie otrzymaliśmy jeszcze w związku z tym żadnego raportu ale z nieoficjalnych doniesień wynika, że na ich drodze stanął Akasuna No Sasori, zbiegły ninja z Sunagekure, oraz Deidara z Iwagekure. 
- Udało się unieszkodliwić któregokolwiek z nich? - Raikage założył ręce na umięśnionej piersi. Jego mina wskazywała na najwyższy poziom skupienia. Jako przywódca musiał zachować spokój, co zważywszy na okoliczności, było dla niego rzeczą graniczącą z niemożliwością.
Jako człowiek zdyscyplinowany i zapobiegliwy musiał zderzyć się z ewentualnością nagle przypuszczonego ataku. Ludzie, którymi władała wroga organizacja, nie należeli do osobników z pierwszej lepszej łapanki. 
Miał świadomość niebezpieczeństwa. Tylko głupiec by je zlekceważył. 
- Nic mi na ten temat nie wiadomo, wobec czego uważam, że oboje uszli z życiem. 
- Ludzie Konohy nie dopełnili zadania? - Nie mógł powstrzymać się od drobnej zgryźliwości. - To do nich niepodobne. Kto uczestniczył w misji?
- Kakashi Hatake, Ino Yamanaka oraz Naruto Uzumaki. Na miejscu dołączyła do nich Chiyo, mistrzyni marionetek z Suny. 
- Wysłali swojego Jinchuurikiego!? - Oburzenie osoby z końca sali, spowodowało gwałtowne przetoczenie się rozmów przez zebrane postaci. Wszyscy szeptali coś ku sobie złowrogo, co drudzy z niedowierzaniem kręcili głowami.
   - Taki krok to przecież ogromne ryzyko. - rzucił ponuro Cee
Raikage nie potrafił się z tym nie zgodzić. Jednocześnie miał świadomość, że Konoha, czy tego chce czy nie, będzie musiała rzetelnie usprawiedliwić mu swoją decyzję. Dziwne przeczucie podpowiadało mu, że duży wpływ na nią miała porywczość, determinacja oraz siła nosiciela Lisiego Demona, o którym wieści docierały aż tutaj, na sam skraj Kraju Burz. Wiele słyszał także o umiejętnościach Hatake Kakashiego. 
- Skupmy się teraz na nas i naszej obecnej sytuacji - zaproponował pewien stary jegomość, powoli zajmując wolne miejsce przy okrągłym stole. Stare kości przestały pozwalać na szybkie ruchy.
Dało to czas pozostałym na zebranie myśli. 
- Kumogekure posiada w tym momencie dwóch Jinnchurikich. Kilera B wraz z Ośmioogoniastym, oraz Sakurę Haruno noszącą Dwuogoniastą. - podsumował przywódca. Mimo podejścia do swojego krzesła, nie skorzystał z niego. Stanął za oparciem, górując nad podwładnymi - To czyni nas podwójnie podatnym na atak. 
- Nie jesteśmy na to przygotowani - Pracownica odpowiedzialna za statystyki, szybko odnalazła konkretny ciąg liczb w tabeli - Na tą chwilę mamy 27 shinobich przebywających w osadzie. 8 z nich to genini.
- Interesują mnie tylko najsilniejsi. - uściślił, zatrzymując wzrok na kobiecie. Ta nerwowo zaczęła szukać czegoś w dokumentach. 
- Kandydaci muszą najpierw poradzić sobie z siłą i sprytem Sakury oraz B, a później ewentualnie być jeszcze gotowym na odparcie ataku Akatsuki. 
 Darui dałby wiele, aby powiedzieć to jedynie żartem. Niestety znał realia - zderzał się z nimi codziennie, za każdym razem gdy odkrywał, że ani jeden ani drugi jinchuurniki nie znajduje się tam, gdzie być powinien.
Wielkim niedopatrzeniem byłoby powiedzieć, że nad nimi panuje. Lepszym stwierdzeniem jest, że jedynie usiłuje to robić. 
Od lat. 
Zawsze z tym samym skutkiem.
- Sami interesanci zdolni są osobiście na przeciwstawienie się atakowi dostatecznie długo, byśmy zyskali czas i sprowadzili posiłki - Pewien ciemnowłosy młodzieniec poprawił na nosie okulary - Obydwoje posiadają pełną kontrolę nad zasobami chakry oraz umiejętnościami swoich bestii. Zapewne potrafią też przyjmować ich postać, co sprawia, że dwóch najsilniejszych shinobi Chmury jest równocześnie tymi, których należy teraz chronić. 
- Istotna uwaga. Ale... 
- Sakura Haruno zbyt łatwo wpada w gniew. - Darui przybrał pozycję Raikage. Teraz oboje stali, krzyżując ręce na piersi. - Jej dzikość chwilami jest nie do okiełznania. Jako rodowita Konoszanka, sama w sobie posiada ognisty temperament, który po zapieczętowaniu kociego demona, znacznie nabrał na sile. Po za tym kunoichi wciąż przejawia niezdrowe i bezzasadne przywiązanie do swoich towarzyszy. Gdy wrogowie zaatakują B, bez wątpienia rzuci się nawet do z góry przegranej walki. 
- Za to mój brat, Killer B, to po prostu rasowy idiota kompletnie nie zdający sobie sprawy z niebezpieczeństwa. Będzie walczył chociażby po to, żeby później mieć o czym rapować. 
Ostatnie zdanie A wypowiedział cicho, nie bez wstydu. Był tutaj Raikage, nie mógł więc swobodnie uderzyć czołem o drewniany blat stołu bez względu na to, jak bardzo tego pragnął. Bez słowa zniósł widok pełnych politowania półuśmiechów.
- Istotnym jest również, że zarówno Sakura jak i B nie potrafią ze sobą współpracować. - Darui z nietęgą miną podrapał się po głowie, sugerując o spędzającej mu sen z powiek problematyczności tego tematu - Celem polepszenia relacji otrzymują ostatnimi czasy tylko wspólne misje.
- Z całym szacunkiem do twoich starań Darui ale nie trzeba być utalentowanym wróżbitą, żeby wiedzieć, że nic z tego nie będzie. Otrzymują je od roku. I jest tylko gorzej. 
 - Raikage, jest Pan bardzo bezpośredni - burknął, z marszu tracąc i tak mizerny entuzjazm 
- Nadeszły ciężkie czasy. Bez współpracy Nosicieli Bestii nie uda nam się uzyskać pełnej kontroli nad sytuacją. Ich zgodność jest jedynym niezbędnym warunkiem, by zapewnić wiosce skuteczne bezpieczeństwo. Tymczasem znaleźliśmy się w sytuacji patowej, gdyż bez względu na to, co by się nie działo B idzie w lewo, zaś Sakura automatycznie w prawo. I tak przez cały cholerny czas. Więc albo w ciągu kilku dni uda nam się jakoś ich zjednoczyć. - Zdawało mu się, że Darui wyszeptał “ miej nas wszystkich Panie w swej opiece” - Albo najlepszym wyjściem, będzie ich rozdzielić, by jedno nie mogło zaszkodzić drugiemu.
- Rozdzielić? Mam zamiar zamknąć jednego z nich pod kloszem? - Cee nie wydawał się przekonany - Który klosz wytrzyma coś takiego? 
- Zdaje się, że Sakura nie pochodzi stąd, prawda? Konoha ma na tyle sił zbrojnych, aby, myślę, lepiej od nas poradzić sobie z tym problemem. 
- Ale przecież to jest…
- Niehonorowe, lecz rzetelne. Musimy teraz myśleć o dobrze ogółu. Nie znane nam są jeszcze okoliczności ani powody, dla których rozpoczęto polowania na ogoniaste.
- A więc Sakura musi zniknąć? 
- I to jak najszybciej. 
Starszy mężczyzna poruszył się na krześle, uniesieniem ręki zwracając na siebie uwagę pozostałych. 
- Liść może się na to nie zgodzić. 
- Mało prawdopodobne, że nie przyjmą do siebie swojej kunoichi. Kraj Ognia bardzo poważnie podchodzi do więzi, które tworzy i ludzi, których kształci. Jestem pewny, że przyjmą Sakurę z otwartymi ramionami bez względu na czas, który minął od jej wyprowadzki. Już postanowiłem, Możni Radcy. Nie narażę życia brata. 
- A co z dwuogoniastą?
- Gdybym miał wybierać, wolałbym żeby znalazła się w rękach Konoszan niż Akatsuki. Tym samym posiedzenie rady zostaję zamknięte. Darui, odszukaj Sakurę i przekaż jej nasze rozporządzenie. 

                                


Oto jest. Część 2.
Docelowo nie wiem, na jakiej liczbie skończy się ta historia - mam nadzieję jednak zbytnio jej nie przeciągać. :) Dajcie znać co wam się podoba lub też - co chcielibyście, abym zawarła. Może jakiś wątek? 
Wspólnie możemy stworzyć całkiem ciekawe i oryginalne opowiadanie.
Niech każdy doda coś od siebie. Koci Jinchuuriki to moja autorska opowieść, mogę więc nią dowolnie manewrować i zrobię to z dziką rozkoszą 😉
Czekam na wasze propozycję! ♥
Pozdrawiam.
T.


8 komentarzy:

  1. 1. Ten rap omg omg. Jak czytałam pierwszą część, to myłam tylko "ta Temircia nawet rapy napierdala". To brzmiało tak w stylu Bee. Miałam zaciesz na pyszczku cały czas podczas tego fragmentu. Jesteś moim bohaterem :D

    2. Serio A? Na horyzoncie załopotały gustowne czarne peleryny w czerwone chmurki i już strach obleciał? "Jednak nie potrzebujemy drugiego Jinchuuriki, nara" xD

    3. Kocham wstawki z Matatabi. Tak, jak zawsze podobały mi się dialogi z Wewnętrzną, to koci demon też się świetnie sprawdza. Jest taki dziki i pragnie wolności, a przez połączenie Saku czuje to samo. Lubie ją taką <3

    4. Ino zamiast Sakury walczyła z Sasorim? Pisałam już jak ja to widzę. Sasori, jakimś cudem wychodzi z Hiruko (nawet jeśli nie mieli siły Saku, żeby zniszczyć jego powłokę), Ino próbuje trafić go jutsu Yamaniaka, ale jeb nie trafia, bo nie ma w co (Sasori ma tylko rdzeń chakry) i pada nieprzytomna. Ginie chwilę później. Edn story xD

    5. Pomysły? *diaboliczny śmiech*
    No... ogólnie pierwszy to *werble* SasoSaku xDDD No wiesz, Sasori prawdopodobnie przeżyje, więc why not xd
    To była tylko luźna myśl, bez spin.

    Inny pomysł, to dobre przyjecie przez Naruto i Kakashie. Idk, czuję niedobór miłości do tej różowej kruszynki. NIECH NARUTO POWITA JĄ JAK SIOSTRĘ, KTÓRĄ STRACIŁ I PROSZĘ NIECH NIE MYŚLI TYLKO O SASUKE :(((((((((((((((((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NARESZCIE OTO I JA.
      Spóźniona, wiadomo, całe życie niosę ten krzyż..

      Po 1. Już od małego gaworzyłam po rapującemu. JOŁ!

      2. Nie bądź dla niego taka surowa.. Gdyby nie odrobina straszku, Sakura wciąż byłaby w Błyskawicy i chuj trafiłby moją opowieść xD

      3. Ja natomiast nigdy za Wewnętrzną nie przepadałam. Durna taka, głośna xD

      4. W moim mniemaniu Ino nie miałaby żadnych szans. W ogóle, kompletnie, a jako, że Gaary nie uratowali - znaczyło to mniej więcej tyle, że ani Chyo ani Ino tego pojedynku nie przetrwały. To taki mój główny zwrot fabularny. Chciałabym, żeby to wszystko działo się mniej więcej kanonicznie. Tutaj Sakura nie była w Konoha, więc nie mogła wciąż udziału w akcji... więc wszystko skończyło się tak, jak się skończyło.
      A to daje mi kilka nowych kartek na przyszłość ♥

      5. Pomysły przyjmuję! WSZYSTKIE! :D :D
      Także postaram się i o odrobinę SasuSaku - w nieco późniejszym terminie, oraz o super powitanie przez Drużynę 7 ♥♥

      Usuń
  2. No to skoro już mogę to i tu się uzewnętrznię :D A - ja wszystko rozumiem, ale skoro chciałeś tak bardzo Sakurę-chinchuuriki to to teraz na klatę bierz, a nie "no to nara bo trochę to jednak niebezpieczne"... A skoro Sakurka wraca, w sumie bardzo ciekawi mnie relacja z Naruto, no bo w końcu teraz na własnej skórze doświadczyła jego życia! Mam nadzieję, że jednak Gaara okaże się żywy! A co do pomysłów... no to ten, ekhem! Nie żeby opcja SasoSaku była zła, ale no... heh... w końcu ona wraca do Konohy... a tam taki samotny i opuszczony Kakashi... Nie żebym coś komuś narzucała, ale wiecie, zgrywa się, nie? ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opuszczony, biedny Kakashi, który od tak dawna jest samotny~
      *porozumiewawcze spojrzenia*
      Wiem o czym mówisz, siostro w KakaSaku, dokładnie wiem.
      *kiwa głową z entuzjazmem*
      Sasori może poczekać. I tak pewnie pasowałaby do tej historii, jak pięść do nosa, ale mamy hype na niego xD
      *popycha Sasoriego w drugą stronę*
      Idź tam rudzielcu, no już. Nie martw się się, niedługo coś o tobie napiszę. I nie patrz tak na mnie, niewdzięczniku!

      Usuń
    2. Zrobię wszystko co trzeba, żeby relacja Naruto z Sakurą była o wiele, wiele inna niż nam to pokazywano w kanonie :) Tym bardziej teraz, gdy oboje siedzą w skórach tego drugiego.
      Gaara na pewno umarł :( Widziałam na oczy własne.

      Co do Kakashiego - nie wiem. W sensie, to chyba może okazać się trudne xD To znaczy. Jakoś koliduje mi to w nawiązaniu do dobrej relacji z Naruto. Wydaje mi sie, że Uzumaki nie tolerowałby takiego połączenia.
      No ale nie wiem, muszę się go zapytać.
      Nic nie obiecuję, ale postaram się zawrzeć jakąś wątłą nić romansu.. ☻

      Usuń
    3. Biedny Gaara... I Naruto! Przeca to musiało nim wstrząsnąć! Ech... Zapalę mu tealighta, bo nie mam zniczy...
      A z Kakashim - Juhuu! Mamy chociaż może ^^

      Usuń
  3. Dobra, nadrobiłam zaległości w czytaniu, to teraz czas na komentowanie.
    Generalnie wstawki z Matatabi są urocze. Nie tak irytujące, jak czasem z Wewnętrzną, jednak nadal wywołujące uśmiech na twarzy ^^
    Co do walki Ino z Sasorim to hmm... Chyba raczej sobie tego nie wyobrażam, bo dla mnie ona nigdy nie była jakaś mega silna czy inteligentna. Gdyby był to Shikamaru, to byś może zdołałby wygrać dzięki swojemu sprytowi, ale ona? Nope.
    Poza tym, tak poprzedniczki mam nadzieję, że relacja Naruto i Sakury będzie nieco głębsza, bo co jak co, ale teraz różowa poczuła mniej więcej, z czym wiązało się jego życie.
    NO I pytałaś, co byśmy chcieli, to ja Ci mówię: Cee. Mam do niego mega słabość, no i jakoś tutaj tak pasowałby mi jakiś mały romansik między nim i Saku? Idk, takie zakazane uczucie, nieco toksyczna relacja. Och, mój słodki Cee

    OdpowiedzUsuń
  4. Można się wkręcić w tę historię - pomysł na Sakurę jako jinchuuriki Nibi jest super <3
    Podobały mi się rapsy Killera B i rozmowy z Matatabi <3
    Czekam na następną część!

    OdpowiedzUsuń

Wena żreć coś musi — jeśli czytasz, to doceń naszą prace i skomentuj!