19.08.2020

Kurs Samoobrony 2/2 [HidaSaku] dla Eleine

Sakura obrała kierunek, niekoniecznie dobry i ruszyła przed siebie, mijając go niemal w szaleńczym amoku. Szybko wyrzucała przed siebie nogi, idąc w sposób którym na pewno nie poruszała się na co dzień. Była oszalała z emocji, które nie potrafiła nazwać. To było niczym sztorm na spokojnym morzu. Szalejący żywioł, pozbawiony fal. 

Było już bardzo późno, gdy postanowiła w końcu wrócić do domu. Po pierwszym treningu z Hidanem musiała jeszcze załatwić kilka spraw i nieopatrznie zastała ją noc.

Idąc przez uśpione miasto, Sakura miała nieprzyjemny zwyczaj częstego odwracania się za siebie. Wiedząc, ile złego dzieje się na świecie, nie mogła nie czuć strachu czającego się gdzieś na dnie podświadomości. Była tylko kobietą. Co prawda z gazem pieprzowym, ale na pewno nie znajdzie go w razie potrzeby dostatecznie szybko w swojej torebce.

Podczas jednego z takich obrotów, nieoczekiwanie serce podeszło jej pod same gardło. Poczuła natychmiastowe uderzenie gorąca i gwałtowny przypływ paniki.     

Jakiś zakapturzony mężczyzna szedł kilka metrów za nią. Miał ręce schowane w kieszeniach obszernej bluzy i luźne dresy. W jej wyobrażeniach wcale nie wyglądał na nieszkodliwego. Przeraziła się nie na żarty. Rozum podsuwał jej przed oczy same najczarniejsze scenariusze.

Spanikowana przyśpieszyła kroku, gwałtownie skręcając w pierwszą lepszą boczną alejkę. 

Spłoszonym ruchem obejrzała się przez ramię. Bolesny skurcz serca uświadomił Sakurze, że mężczyzna podążył jej śladem, poruszając się w równym tempie. Mrok nocy, w tym rzadko porozstawiane latarnie nie pomagały w dostrzeżeniu jego twarzy. Poddała się strachowi, przez co łzy zebrały się pod powiekami, utrudniając widoczność.

Drżącymi rękami, niemal biegnąc nerwowo przeszukiwała wnętrze torebki, czując przelewające się między palcami drobiazgi. Oddech ugrzązł jej w gardle.

Bardziej usłyszała, niż dostrzegła, że napastnik zbliżał się gwałtownie. Ciężko biegł w jej stronę.

Wrzasnęła rozdzierająco nim jeszcze zdołał jej dotknąć i przelewając na czyny wszystko, czego nauczyła się na jednej lekcji samoobrony odwróciła się gwałtownie i wyprowadziła mocnego sierpowego, roztrzaskując pięść na twarzy zbira.

Mężczyzna krzyknął, zaledwie tak głośno jak ona przed sekundą i padł na ziemię, trzymając się za ugodzone miejsce.

Sakura wydała się skonsternowana wrażeniem, że gdzieś już słyszała podobne oktawy.  

Otumaniona stała nad wijącą się w konwulsjach ofiarą, zaskoczona także tym, że oto ona niespodziewanie okazała się napastnikiem. Wpatrywała się w swoją zaciśniętą pięść, jakby widziała ją pierwszy raz w życiu i nieoczekiwanie okazało się, że ta zdolna była do czynienia rzeczy niemożliwych. 

— O Jashinie!

— Hidan?... To ty?!

Nie wiedziała, kto był bardziej wstrząśnięty. Znajoma twarz wyraźnie rysowała się na wyłożonej brukiem ścieżce.

Kucnęła przy chłopaku i pomogła mu zebrać się do siadu, choć jej zdaniem, w ogóle na to nie zasłużył.

— O matko, ty krwawisz! 

— A czego się spodziewałaś po takim uderzeniu!? — warknął, przyciskając rękę do nosa, z którego nagle polały się fontanny posoki. Dalej był lekko zamroczony po ciosie, dlatego pozwolił jej by oceniła skalę i rozległość obrażeń

— Nie wygląda to źle — stwierdziła fachowo, podpierając go gdy podnosił się na równe nogi. 

— Twój głos pobrzmiewa zawodem. Ale nie martw się, za trzecim razem już na pewno pozbawisz mnie życia. Moja nieśmiertelność blednie w obliczu twojej gwiazdy.

— Nie zrobiłam tego specjalnie! Chciałeś mnie zaatakować!

— Chciałem cię sprawdzić! — poprawił tonem ponurego żniwiarza, przyciskając do nozdrzy całą paczkę chusteczek którą mu chwalebnie podarowała. Mamrotał przy tym pod nosem serię przekleństw i bluźnierstw, głównie nawołując Jashina aby pofatygował się i osobiście zabrał Sakurę do siebie.

— Co ci w ogóle przyszło do głowy? Wiesz, jak mnie wystraszyłeś?! — Sakura podnosiła głos raz za razem, burając go od góry do dołu. A gdybym użyła gazu pieprzowego, pomyślałeś o tym?!

Nie użyłabyś, bo zostawiłaś go na sali treningowej! Poza tym, nie uważasz na zajęciach i średnio przyswajasz wiedzę, więc nic dziwnego, że chciałem dać Ci nauczkę!

Patrzyła na niego z wyrazem twarzy: “No. To gratuluję rezultatów”. Bił od niej sceptycyzm a zagniewana mina świadczyła o średnim stopniu zrozumienia owego irracjonalnego podejścia do przeprowadzanego szkolenia.

Ze spuszczoną w dół głową, Hidan czekał niecierpliwie aż krew przestanie lać się strumieniami. Umilał sobie czas wymyślnymi epitetami, które natchnęły go chyba na równi z ciosem przyprawiającym o wstrząśnienie mózgu.

— Cofam wszystkie miłe rzeczy, które Ci powiedziałem różowa szajbusko.

Powinieneś się cieszyć! Podparła się rękami o biodra. W końcu zdołałam unieszkodliwić napastnika!

Tylko doznany uraz powstrzymał go od rzucenia jej morderczego spojrzenia.

Nie uczę uciekania i walenia na oślep - stwierdził dobitnie - Trzęsłaś się jak galareta i mało nie poryczałaś ze strachu.

Ale cię znokautowałam

Z jej postawy biła niezaprzeczalna duma, której nie potrafił objąć rozumem.

Przypadkiem.

Położył wyraźny nacisk na to słowo, cierpko i ze złością tłumacząc jej, że element zaskoczenia jest istotny, ale działa tylko na początku i tylko za pierwszym razem.  

A gdybym ominął twój cios, powiesz mi, co byś wtedy zrobiła?

Ale nie ominąłeś.

Ale gdybym ominął wysyczał przez zaciśnięte zęby.

Zaczęłabym krzyczeć, kopać i drapać.

Krzyczeć, kopać i drapać powtórzył powoli, z osobna przyswajając każde słowo . Oryginalnie. Że też cała reszta napadniętych kobiet na to nie wpadła.

Sakura, na dźwięk słów kipiących paskudnym sarkazmem, nabrała ochoty na ponowne wyprowadzenie ataku, tym razem skutecznie nokautującego. Była tak zagniewana, że jak dla niej, Hidan mógł nawet paść tutaj trupem.

Ale skoro już na siebie wpadliśmy, to oferuje ci….

Sformułowanie którego użył dalekie było od prawdy. Oboje zdawali sobie z tego sprawę, lecz tylko Sakura w reakcji zwrotnej spojrzała ku mężczyźnie z pogardą.

“Skoro już na mnie napadłeś” to chyba chciałeś powiedzieć.

Nie jesteś ciekawa, co mam ci jeszcze do powiedzenia?

Nie.

Odwróciła się i po prostu zaczęła odchodzić.

Na nic jej niepotrzebne dyskusje z kompletnym ignorantem, który pojęcia nie ma jak powinny wyglądać poprawne relację międzyludzkie. Czy też dla niego nawet głupie rozpoczęcie rozmowy zaczynać się musi od bitewnej konfrontacji?!

Gdzie ty leziesz?! Czekaj!

Ku jej zirytowaniu, szybko się z nią zrównał.

Do domu lezę! I tym razem mam nadzieję, że dotrę tam bez większych komplikacji!

Więc cię odprowadzę.

Po co?! fuknęła, przyspieszając. Na niewiele zdały się jej próby, gdyż zasięg jej kroku był zaledwie drobinką. W porównaniu do Hidana, który kroczył obok niej raczej leniwie i niespiesznie Sakura z trudem łapała oddech, usiłując iść dostatecznie szybko aby efektownie wyglądać na wzburzoną.

W rzeczywistości była jednak po prostu strasznie zmachana. I lekko czerwona.

Skoro już się spotkaliśmy, to przynajmniej dotrzymam ci towarzystwa.

— Nie chcę!

Mężczyzna wzruszył ramionami, wsuwając dłonie do kieszeni spodni.

Więc po prostu zapewnie ci ochronę.

To przed tobą potrzebuję ochrony mruknęła zadziornie, prąc przed siebie z zaciętością charta. Skoro przetrwałam twój atak to poradzę sobie z każdym innym natrętem. Nie musisz się martwić.\

Wolałbym, żebyś nie miała kontaktu z żadnym innym.

Tobą? dokończyła zjadliwie, patrząc ku niemu wilkiem.

To drobne spojrzenie wystarczyło, by Hidan zatrzymał się w miejscu. Łapiąc Sakurę za ramię, raptownie obrócił ją w swoją stronę. Drobna i niewielka, bardzo szybko poddała się jego woli. Zielone oczy dziewczyny patrzył na niego z początku pełne zdziwienia.

Z nikim nie jesteś bardziej bezpieczna niż ze mną. Ścisnął jej ramię, pochylając się. Górował nad nią, teraz zmieszaną i lekko zgarbioną. I nie potrafił ukryć, że podobała mu się ta kontrola. I nawet nie próbuj tego podważać.

Zdziwił się, gdy tak właśnie zrobiła.

Zacisnęła usta, zapewne skrywając w ich wnętrzu jakąś niewymowną i uszczypliwą dygresję, odwróciła się i po prostu, sztywno ruszyła przed siebie. 

Nie pozwolił jej jednak na kapitulację.

Nim zdołała się oddalić mocno chwycił ją dłonią w okolice karku i łapiąc w garść sporą część jej włosów gwałtownie zwrócił jej twarz ku sobie. Własnymi ustami stłumił kobiecy krzyk, gdy wbił się bez ostrzeżenia w jej wargi, odbierając oddech.

W jednej chwili Sakura zapomniała o wszystkim. O gniewie, o strachu... Długo kumulowane, negatywne emocje opadły za sprawą jednego dotknięcia.

Hidan zwiększył nacisk na jej ciało, zmuszając do ruchu. Zbyt skonsternowana i zamroczona by się sprzeciwić, Sakura wykonała kilka małych kroków w tył, nieświadomie kryjąc się w ciemności pozbawionej blasku miejskich latarni.

Mężczyzna nie pozostawiał jej wyboru, narzucał kierunek marszu bezwzględnie miażdżąc ją wrażeniami, które powodowały jego usta i dłonie. Jedna wpleciona w jej włosy, druga trzymająca za rękę którą bezwiednie uniosła do ciosu.

Jej plecy zderzyły się z twardą fakturą przyulicznej ściany. Westchnęła cicho, porażona jej chłodem.

Całował gwałtownie, lecz żarliwie. Bezwzględnie, choć czule.  Nie dawał żadnego czasu na reakcję i nawet, gdyby chciała go odepchnąć, nie dałaby rady tego zrobić. 

Serce Sakury biło jak oszalałe. Otumaniona, mgliście uświadomiła sobie, że ten rodzaj dźwigni był najtrudniejszy ze wszystkich dotychczasowych. Jak bardzo chciała się uwolnić, tak było dla niej jasne, że właściwie wcale jej na tym nie zależy.

Intensywność jego dotyku i sposób, w jaki smakował szybko sprawił, że stała się mokra w zupełnie nieoczekiwanym miejscu. Nie potrafiąc ukryć podniecenia, zaczęła, z początku niepewnie poruszać biodrami, z czasem nadając im niemal szaleńczego rytmu.

Poczucie uwięzienia a przy tym niebywałą dominacja i męskość, którą emanował Hidan działały na nią elektryzująco. Sakura na co dzień nie miewała takich sytuacji. Ani nie podejrzewała się o takie preferencje.

Tymczasem, gdy ona zawieszona była w poczuciu wewnętrznego niezaspokojenia potęgującego się z sekundy na sekundę, Hidan wtargnął językiem do jej ust, które otworzyła ku niemu z rozkoszą. Cichy pomruk wydostał się z jej gardła, a później jeszcze jeden, głośniejszy, gdy niespodziewanie jego kolano znalazło się między jej nogami, rozchylając je z siłą i pewnością. Kobieta nigdy nie doświadczyła takiej intensywności. Niemal zachłysnęła się powietrzem, którego nie miała wcale wiele. 

A później nadszedł jego dotyk. Pośpieszny i naglący, naraz otrzeźwił wszystkie jej zmysły. Odsunęła go od siebie gwałtownie na odległość wyciągniętych ramion, mimo to ręka którą wsunął pod jej bluzkę, w dalszym ciągu stykała się z jej skórą.

Sakura miała wrażenie, że to ją parzy.

Otworzone usta z których nie wydostał się żaden jęk sprzeciwu a z drugiej strony jej ręce, sztywne i odpychające, nie pozwalające na zbliżenie. Była rozbita i zagubiona.

Hidan wiedział jednak to, co dla Sakury nie było jeszcze jasne. 

Ta kobieta prędzej czy później będzie jego. A patrząc w jej zamglone namiętnością oczy, odważył się na wysunięcie śmiałego wniosku, że stanie się to o wiele wcześniej niż myślał. Jednym krokiem ponownie zminimalizował dystans który ich dzielił. Jej dłonie położone na jego barkach stawiały znikomy opór - lecz wtedy odezwały się jej usta. 

Odsu….

Z obawy o konsekwencję słów, nie pozwolił im rozbrzmieć do końca i zepsuć wszystko. Ponownie wpił się w jej wargi przyciskając kobietę do muru. To, co chciała powiedzieć zatarło się z okrzykiem zdziwienia. Dłonie wymierzające ciosy ponownie skontrowane zostały przez jego silne, nie znające sprzeciwu ręce.

Cicho wyszeptał, krótkimi pocałunkami schodząc wzdłuż po jej zaciśniętej szczęce, w stronę szyi. Naznaczał delikatną skórę kobiety mokrymi śladami, mistrzowsko tłamsząc w Sakurze to, co było okruchem buntu; zaledwie drobiną moralności.

Z jej gardła, zamiast okrzyków wzburzenia, po raz pierwszy wydobył się cichy jęk przyjemności.

Nie bał się wtedy puścić jej dłoni; z chwilą, gdy w reakcji na jego pieszczotę wyciągnęła głowę pozornie niegroźny ogień namiętności znów nabrał na sile, powoli chwytając ich dwójkę w objęcia buchających płomieni.

Mocno usadził w miejscu jej szaleńczo wirujące biodra przyciskając się do nich twardą męskością, a wtedy Sakura z głośnym okrzykiem wczepiła się palcami w jego włosy, szarpiąc je. 

Była piękna. Była cudowna. Była nieprzewidywalna, a przy tym giętka niczym plastelina; otwarta i chętna. Czuł, jak jej klatka piersiowa faluje gdy opuszczały ją płytkie i szybkie oddechy.

Niespokojna, wiła się pod jego dłońmi błagając o dotyk. Gdy zabierał usta natychmiast wyginała plecy wysuwając się ku niemu; eksponując szyję i dekolt. Łaknęła pocałunków tak, jak tonący chwyta w płuca powietrze.

I w tym momencie, gdzieś w pobliżu głośno zawyła syrena pogotowia. Sakura drgnęła a wszystkie jej zmysły, wyczulone i obolałe z oczekiwania, zamarły. Wstrzymała powietrze, spoglądając na Hidana trzeźwiej niż jeszcze przed momentem.

A później odepchnęła go gwałtownie, uświadamiając sobie nie w porę, że nigdy nie była jedną z tych kobiet. Nigdy nie pozwalała dotykać się komuś, kogo zna zaledwie jeden dzień bez względu na to, jak rozbudowaną klatkę piersiową miałby ów osobnik!

Hidan zmarszczył brwi, nagle ogarnięty ze wszystkich stron przez przez chłodne, nocne powietrze.

Ty! zawołała, patrząc i nie patrząc jednocześnie, bo wraz z podniesieniem wzroku, speszona szybko przybiła go do jego nóg. Ciśnienie krwi mało nie rozsadziło jej żył, czuła ból wszystkich kończyn (co jednak spowodowane mogło być też częściowym urojeniem). Organizm Haruno dawno już nie doświadczył takich wrażeń. Jej samokontrola chodziła bezwiednie po czaszce i tępo obijała się o wszystkie jej ściany. Zostaw mnie w spokoju!

Sakura obrała kierunek, niekoniecznie dobry i ruszyła przed siebie, mijając go niemal w szaleńczym amoku.

Szybko wyrzucała przed siebie nogi, idąc w sposób którym na pewno nie poruszała się na co dzień. Była oszalała z emocji, które nie potrafiła nazwać. To było niczym sztorm na spokojnym morzu. Szalejący żywioł, pozbawiony fal. 

Hidan, wciąż nieco zdezorientowany jej nagłą, nieodwracalną na ten moment zmianą frontu mechanicznie ruszył zaraz za kobietą. To wywołało serię groźnych mamrotów na częstotliwości którą zwykle porozumiewają się chomiki. 

Nic z tego nie rozumiem wyznał prostodusznie.

— Im szybciej dotrę do domu, tym lepiej dla mnie! 

Nie patrzyła w ogóle w jego stronę. Każdym skrawkiem świadomości odrzucała myśl, że mężczyzna był tuż obok.

W odpowiedzi nieprzejęty wzruszył tylko ramionami.

Zapewne Hidan powinien był jej wtedy powiedzieć, że klucze do jej mieszkania leżą zaraz obok gazu pieprzowego na treningowej ławce. Ale to tylko skróciłoby ich spacer. Cóż. Wkrótce zapewne sama się o tym dowie. 


[Wkrótce]


Jesteś chamem! 

Uwielbiam to, co się w Tobie kryje. Dasz wiarę, że jeszcze kilka godzin temu byłaś cicha i wystraszona? 

Nie rozmawiam z tobą! Nie mogłeś po prostu przynieść mi tych kluczy?!

Nie powiedział prostodusznie. Wolałem Cię śledzić i napaść. 

W tym momencie Sakura mogłaby równie dobrze zamienić się w krwiożerczą smoczycę. Mało para nie buchnęła jej z uszu gdy spojrzała na niego z chęcią mordu. Hidan wiedział, że tego ognia nie ugasi już byle pocałunek.

Z resztą. Wcale nie zamierzał tłumić płomieni. 

Miał o wiele wyższe aspiracje; zawsze mierzył wysoko.

Zamierzał je okiełznać.


Po drobnych tentegowaniach w głowie... Postanowiłam to opublikować! 
Miał być erotyk - jest pół romans. Życie zweryfikowało plany. Wierzcie mi, leżałam pod stertą zobowiązań wobec zamawiającej niczym Obito po przygnieceniu głazem.  
Eleine odkopała mnie, to prawda. Pozwoliła na zmianę zamówienia - fakt! 
Ale i tak widziałam zawód w jej oczach. 
Teraz, pozostaje mi tylko wierzyć, że...
Seksów nie ma, ale też jest zajebiście. ;) 

7 komentarzy:

  1. Kat przybywa rzucić komentarzem.
    [bije się w głowę]
    ELEINE ZAPAMIĘTAJ. NIE DRĘCZ BIEDNYCH LUDZI EROTYKAMI, CHYBA ŻE SOBIE TEGO WYRAŹNIE ŻYCZĄ!
    Nie było seksów, ale i tak jestem zadowolona, Temirko. Saku znowu znokautowała Hidana. Zaczynam wierzyć, że on jest jakimś masochistą...
    ...
    A nie. Wait. On jest masochistą. Nikt nie lubi, jak mu się mordę obija, a on lubi. W kanonie też sobie wbijał tę kosę, więc... no.
    Całusy były i zawsze sobie można coś samemu dopowiedzieć. Więc powiedzmy, że po powrocie po klucze oboje się na siebie rzucili. XD

    OdpowiedzUsuń
  2. AAAAA NO NIE!
    W takim momencie przerwać. Ty nas po prostu nie kochasz! XD

    Ja tu normalnie domagam się części trzeciej, albo przynajmniej jakiejś dwa i jedna ósma, gdzie Hidan wykaże swoje umiejętności poskramiania złośnic.

    Chyba lepszego komplementu nie napiszę jak domaganie się kontynuacji :P No ale Temiro, Ty już doskonale wiesz, że chyba jak każdy tutaj, jestem uzależniona od Twoich tekstów! :D
    Seksów nie ma ale jak zawsze jest zajebiście ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. HA! Sakura powalająca Hidana jest najlepsza, ale w sumie facet ma trochę racji, że to raczej był fart. Z drugiej strony to wiele mówi o jego pechu XD No taaakich akcji to się nie spodziewałam! A na końcówkę parsknęłam :D

    OdpowiedzUsuń
  4. A moim zdaniem brak seksów jest tutaj jak najbardziej na duży plus XD
    To ten typ shocika, w któym nie jest ważne napięcie seksualne, które można kroić tasakiem. To typ shota Temirowatego - zabawnego, pełnego fantastycznych dialogów i przepięknych opisów.
    Co najbardziej cieszy mnie, to to, że Hidan nie jest wielkim romantykiem, który biegnie za laską tylko po to, żeby wręczyć jej bukiet róż otwierając bramy miłości, a Sakura nie jest laską, która z bijącym sercem to przyjmie, otwierając dla niego wrota dziewictwa. XD
    O nie, to jest Hidan, który jest przekomiczny w tak głupi, prosty sposób. To Sakura, która potrafi powalić tego clowna, mimo, żeto raczej fart niż działanie celowe.
    10/10 droga Temiro, pozdrawiam i życzę miłej kawusi w poniedziałek ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Kupiłaś mnie tym shotem, mimo że seksów nie było, to i tak czuję się zaspokojona XD Hidan tutaj to mistrzostwo, a Sakura też pokazała pazurek <3 uszanowanko!

    OdpowiedzUsuń
  6. 😳😳😳😳😳😳😳
    Jak zaczął ją całować to łapka mi się przykleiła do ust i już tak została do końca tekstu... Może jest za wcześnie na takie wyznania ALE KOCHAM CIĘ. Tyle w temacie, od dzisiaj PRZEZ CIEBIE TEMIRA shippuje HidaSaku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę mi tu dawać punkty, chcę wygrać konkurs, żeby zamówić HidaSaku 😂😂

      Usuń

Wena żreć coś musi — jeśli czytasz, to doceń naszą prace i skomentuj!