11.05.2020

Zaloty [ObiSaku] dla Eriko

Sakura była nowa w świecie słodkich romansów, więc wszystko to, co dla niego wydawało się oklepane i śmieszne, mogło jej się podobać. Prostota była kluczem do sukcesu.

Alternatywne AU. Obito przeżył misje na moście Kannabi i wrócił do Konohy ze swoją drużyną. Uchiha żyją, ale to nieważne w tym ficzku.



Dużo mężczyzn tańczyło wokół niej, ale Obito to nie przeszkadzało z jednego prostego powodu. Wszyscy się bali — jej siły, groźnego spojrzenia mentorki, nadopiekuńczych członków drużyny. Zabawnie było obserwować te wygłupy.
Na dłuższą metę to nie było dobre. Chociaż nie uznałby żadnego z zalotników za odpowiedniego dla niej, to przez nadopiekuńczość nie miała z czego się uczyć.
Nie przeszkadzało mu to. Nawet, kiedy zrozumiał dlaczego przy każdej sposobności próbuje znaleźć różowe włosy w tłumie konoszan. Zauroczenie przeszło cicho. Nie próbował go powstrzymać. Różnica wieku mogła kłuć w oczy podczas wojny lub pierwszych lat pokoju, ale nie teraz. 
Jednego śmiałka przegonił Kakashi. Młody chłopak z ANBU, który brakujące lata nadrabiał dojrzałością nabytą na misjach skrytobójczych. Był jednak zbyt nieobecny, wycofany, za bardzo przypominał Kakashiego z młodości. Chyba dlatego Hatake stanął mu na drodzę. Chciał dla swojej jedynej uczennicy czegoś znacznie lepszego niż emocjonalnie zahamowany zabójca. Gdyby miała naprawiać pierwszego chłopaka, to mogłaby szukać podobnych związków w przyszłości. To nie było nic zdrowego.
Później była lewa ręka Raikage. Przystojny blondyn o czarnych oczach potrafił zawrócić w głowie wszystkim pielęgniarkom ze szpitala. Fakt, że był medykiem i spędzał zdecydowanie zbyt wiele czasu z Sakurą nie pomagał. Na szczęście wtedy wkroczyła Tsunade. Prędzej piekło pochłonęłoby Konohę niż kage pozwoliła, żeby Sakura była kolejną kobietą na jego liście podbojów. W nie do końca wyjaśnionych okolicznościach zakończył praktyki w Wiosce Liścia o kilka miesięcy wcześniej.
Chłopak Inuzuka był chyba największym wrzodem na tyłku. Poznał ją dobrze przez lata spędzone wspólnie w wiosce. Był dziki i głośny, a Sakura nie lubiła jego natarczywych, grubiańskich podrywów. Sasuke i Naruto nie bawili się w grzeczne upominanie. Od początku krzyczeli (to znaczy Uzumaki, a Uchiha mu przytakiwał), że będą walczyć w obronie niewinności Sakury. To miało być taijutsu, bez broni, bez technik. Przegrał z każdym z osobna. Musiał ustąpić.
Brat Kazekage kręcił się chwilę przy niej. Żartował, pokazywał nowe kukły i rośliny, których mogłaby użyć w swoich truciznach. Był świadom, że to ona, razem z czcigodna Chiyo, pokonała przed latami Sasoriego z Czerwonego Piasku, jednak chyba nigdy nie widział Haruno na polu walki. Aż do sparingu, który miała z Obito. Nadal pamiętał bladość twarzy Kankuro, kiedy zobaczył z jaką łatwością roztrzaskuje litą skałę. Nagle jego podróże do Konohy stały się rzadsze. 
Obserwował wszystko z cichym szyderstwem. Do czasu, kiedy ten głupi chunin, który zazwyczaj sprawdza dokumenty przybyłych do Konoha Kotetsu, zaczął się przy niej kręcić. 
— Nie twoja liga — powiedział cicho, głosem którego używał czasami podczas walk z wrogimi ninja. Chłopak uciekł w podskokach. Zdziwił się, myślał, że to będzie trudniejsze.
Kakashi spojrzał na niego dziwnie.
— Maa, nie myślałem, że przepadniesz. 
— Masz jakiś problem, Bakashi?
Wszystkie słowa rozmyły się w cichym śmiechu pod jego maską.


Początkowo głowił się, jak podejść do sprawy. Myślała o czymś spektakularnym, oszałamiającym. Na szczęście nie zdecydował się na nic takiego. Sakura była nowa w świecie słodkich romansów, więc wszystko to, co dla niego wydawało się oklepane i śmieszne, mogło jej się podobać. Prostota była kluczem do sukcesu.
Zaczął od rozmów na osobności. Spokojnych, niezobowiązujących, żeby mogła się do niego przyzwyczaić. Małe tete-a-tete tylko między nimi. Nadal był jej winien romantyzm. Pamiętał, że pierwsze odwzajemnione miłostki są tak bardzo ekscytujące.
Dalej były rady, których nie dawał jej Kakashi. Zawsze bardziej zajęty pozostałą dwójką. To irytowało Obito podczas wcześniejszych lat, więc po cichu popychał dziewczynę w ręce odpowiednich dla niej instruktorów. Teraz był mu wdzięczny, kiedy sam pomagał jej w treningach siłowych. Wszystkim, co nie było związane z medycznym jutsu. W tym był okropny.
Później była róża. To oklepane, ma tego świadomość, ale kiedyś powiedziała, że jedyne kwiaty, które dostała były od Yamanaki. Jej małej blond przyjaciółki, którą często widywał. Mówiła coś o kodzie kwiatowym, nie znał się na tym, ale wiedział co oznacza czerwona róża.
— To dla ciebie.
— Naprawdę? Z jakiej okazji Uchiha-san? Moje urodziny były kilka miesięcy temu.
— Powiedz “Obito”.
— Co? — Jej policzki oblał delikatny rumieniec. Mimo siły i ognistego charakteru (nadal lubiła okazjonalnie wbić Naruto w ścianę), to kiedy w grę wchodzili mężczyźni stawała się rumieniącym podlotkiem. Miał nadzieję, że tak będzie zawsze, bez względu na upływ lat.
— Powtórz.
— Obito-san.
— Lubię, dźwięk twojego głosu, kiedy mówisz moje imię. Niech tak zostanie. Możesz porzucić “san”.
Zawsze do niej podchodził. Nie ważne, czy była w szpitalu na dyżurze, spotkali się przypadkiem przy bramie, podczas jego treningu albo pod gabinetem Kage. Rzucał wszystko, ignorował każdego kompana i biegł, żeby zamienić chociaż pojedyncze słowo. 
Któregoś dnia narzekała na swoją drużynę. Mówiła, że ma dość ramenu. Niedługo jej krew zamieni się w warzywny bulion.
— Nie mieliście wspólnych kolacji? — zapytał.
— Och tak, ale oni są beznadziejni. To zawsze ja robię obiady. Oczywiście próbowali kiedyś, ale po paru rewolucjach żołądkowych całkowicie im zabroniłam. Ostatnio nie mam na to czasu i zawsze kończy się na Ichiraku.
— Ugotuję coś dla ciebie
— D-dlaczego?
— Mam taką zachciankę. 
— Jesteś zbyt miły Obito-san.
Nadal nie rozumiała. To było urocze, że nigdy nie kroczyła w tych rejonach, mimo że miała dwadzieścia trzy lat. Zawsze było coś ważniejszego — trening, szpital, wojna. A później jej pozycja onieśmielała wszystkich.
— Sakura-chan, to randka.
Powiedzieć, że się zarumieniła, to duże niedomówienie. Na jej twarzy nie było miejsca nie pokrytego słodkim różem.


Kolacja była miła, a on naprawdę się postarał robiąc makaron z warzywami. Wszystko od podstaw, żadnych gotowców. Sakura nadal nie traktowała go poważnie. Całą winę zrzucał na Kakashiego, który od kilku lat ciągle wspomina o randkach drużyny siódmej. Tak nazywa ich spotkania.
Bakashi, niech cię piekło pochłonie.
Cały czas z nią flirtował. Sasuke przewracał oczami na ten widok, a Naruto chciał krzyczeć i walczyć, ale Kakashi go obezwładnił. Nawet on czasami na coś się przydawał. Odpowiadała miło, śmiała się z jego dowcipów i służyła radą na tematy, o które pytał, jednak nie patrzyła na niego w sposób, jaki chciał. Obito pomyślał, że nawet gdyby dostała lubieżnym komplementem w twarz, nie pomyślałaby, że jest nią zainteresowany.
Uznał, że nie ma wyboru. Nic więcej nie przychodziło mu do głowy. Zrobi to w taki sam sposób, gdy pierwszy raz zabiegał o względy kobiety. No może… Trochę delikatniej. Nie zamierzał wykrzyczeć, jak wtedy, kiedy miał dwanaście lat, że kocha Rin nad życie i gotów jest zabić się, żeby to udowodnić. Jego uszy oblewał rumieniec na same wspomnienie. 


Zaprosił ją na obiad podczas przerwy w szpitalu. Zadbał, żeby mieli przynajmniej godzinę dla siebie. Przygotował mały piknik, szczeniackie zagranie, na jednym z pustych pól treningowych. Biały kitel Sakury leżał zwinięty u jej stóp, a ona cieszyła się ciepłymi promieniami wrześniowego słońca. Jadła truskawki z zadowolonym wyrazem twarzy, a jej palce i usta były czerwone od ich soku. To był przyjemny widok.
Dał jej róże, a ona uśmiechnęła się zakłopotana, ale wdzięczna. Przybliżyła ją do twarzy wdychając słodki zapach. Podał jej kolejną i kolejną, później jeszcze jedną.
— Co robisz Obito? — zaśmiała się. — Nie powiem, dziewczyny lubią dostawać kwiaty, ale wariujesz. Dużo ich tam jeszcze chowasz?
— Dwadzieścia — powiedział wręczając jej resztę za jednym razem. — Każda za miesiąc, kiedy jak idiota próbowałem ci coś przekazać.
Posłała mu zmartwione spojrzenie.
— Nie rozumiem. Przepraszam, jeśli cię uraziłam.
— Och nie, po prostu musiałem się przekonać jak do ciebie trafić.
— Obito?
Drżał nieco. Zaśmiał się w duchu. Minione lata tak naprawdę nic nie zmieniły, jeśli w grę wchodziła słodka dziewczyna.
Nachylił się nad nią i przycisnął wargi do jej ust. Miał to być czysty, delikatny pocałunek, ale nawet przy małym kontakcie poczuł smak truskawek.
— Jesteśmy już przyjaciółmi Sakura-chan — powiedział, kiedy się rozłączyli. Nadal był blisko jej twarzy, parę małych centymetrów. — Chciałbym, żebyś dała mi szansę również jako mężczyźnie. 
Patrzył na nią czekając na reakcję. Zauważył, że jej dolna warga lekko drżała. Poruszyła się nieznacznie jakby chciała wrócić do dotyku, który opuścił jej usta, ale zatrzymała się w ostatnim momencie. Oddech miała urwany, a jej oczy lśniły ekscytacją. To mu wystarczyło za odpowiedź. W przeciwieństwie do niej, Obito potrafił czytać między wierszami. Pocałował ją ponownie.

Słodki romansik dla słodkiej dziewczyny [mruga okiem]
Cierpiałaś na niedobór ObiSaku, więc dałam Ci chociaż początek ich relacji.

Dla Eriko

7 komentarzy:

  1. Ja ci napiszę jak to wyglądało. Poszłam spać o 4, a od 1:33 co chwila odświeżałam zbawienie (bo był już poniedziałek co nie). Poszłam więc spać. Obudziłam się bardzo wcześnie, idk why, to chyba wbudowana intuicja. Najpierw zobaczyłam co pisałyście na grupie, a potem szybciutko mignęłam tutaj. I CO I CO. OBISAKU I TO DWA RAZY. ATAK FANGIRLU GWARANTOWANY XD.

    To było takie słodkie, takie urocze, że omg. Co chwila tylko się uśmiechałam i piszczałam wewnętrznie, bo jednak nie chce przestraszyć mojego brata, pewnie przyszedłby z ciapciem i zapytał :"to gdzie ten pająk?".XDDD

    Ogólnie nie jestem fanką Drużyny 7, ale nie będę rozpisywać się na cały komentarz dlaczego, bo to już wiecie.Ale ujmują mnie właśnie takie mini-parodie, w których bronią swojej niewinnej przyjaciółki XD Oczywiście miałam też atak fangirlu na słodkim blondynie (Cee, kochanie, jestem pewna, że doczekasz się swojej partówki) ALE NAJBARDZIEJ rozjebały mnie randki.Like, Kakashi, ty stary dziadzie, TE RANDKI WYGRAŁY XDDDD

    Kocham ObiSaku, uwielbiam tą parę, nie ważne czy jest to toksyczna relacja (czyt. cholerna Rin i obsesja Obito) czy też czysto romantyczne zainteresowanie. SŁODKA DZIEWCZYNA JEST BARDZO ZADOWOLONA O CZYM ŚWIADCZĄ JEJ ATAKI, GOOD JOB SAYU ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówiłam o niespodziance xD

      Dobrze wiesz, jaki i ja mam uczucia względem duzyny siódmej, zwłaszcza po tych cholernych fanfikach, gdzie próbują ją chronić przed własnym cieniem brrr. Ale w takiej wersji wydawało mi się to uroczę. A i wiedziałam, że zauważysz obecność naszego słodkie blond Kumo przystojniaka :>

      Usuń
  2. Po przeczytaniu tych wszystkich KakaSaku, dziwnie się czułam wiedząc, ze Kakashi zezwala tutaj na zaloty Obito!
    A później do mnie dociera, że muszę się przebranżowić bo to zupełnie inne uniwersum xd
    I wtedy to już nawet sądzę, że to naprawdę uroczę, gdy pomaga On koledze z drużyny w wyrwaniu laseczki :>
    Bardzo podobały mi się te wstawki apropo wcześniejszych zalotników - i zarazem to, jak zgrabnie przedstawiłaś, dlaczego już się nią nie interesują
    Obito u Ciebie to wzór dżentelmena. A Sakura to klasyczna, delikatna kobietka.
    Generalnie słooooodycz jak się patrzy!
    Dobrze, że wszystko skończyło się happy endem - ten shocik na to zasługiwał.

    Bardzo mi miło czytając tak optymistyczne treści o poranku ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki naszym wpływom, już zaczęłaś czytać inne ficzki z różnymi zestawieniami. Niedługo przyzwyczaisz się, że co historię ktoś inny się kręci wokół niej xd

      Usuń
  3. No no, nie spodziewałabym się, że Sakura miała takie branie :>
    Sakura, serio, jesteś ślepa? Nie domyśliłaś się o co chodzi z czerwoną różą? :D Chyba musisz wrócić na praktyki do Ino :D
    Oneshot był uroczy :3 Szczególnie tutaj Obito <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obito był taki do schrupania ;3
      Cóż, wyszło tutaj zerowe doświadczenie tej Sakury w miłostkach i była tak naiwnie słodka xd

      Usuń
  4. JEZUS MARIO T-T Pisz ObiSaku, błagam! Twój Obito... sprawił, że chce swojego Obito, hahahah. To mi się tak podobało, że chyba KakaSaku spada z miejsca wyżej na rzecz ObiSaku *-* UWIELBIAM

    OdpowiedzUsuń

Wena żreć coś musi — jeśli czytasz, to doceń naszą prace i skomentuj!