26.08.2020

Biała róża [NejiHina] dla Kyōko

Czemu doktryny ich rodziny i głupie prawa, które wyznaczają, mają na celu ograniczyć ich swobodę? Przyzwyczaił się do życia w ten sposób w bocznej gałęzi, ale dlaczego Hinata? Czemu odbierają jej możliwość szczęścia?

Biała róża oznacza oddanie.

Spotęgowane bodźce go atakują. Zrywa się nagle do pozycji siedzącej. Mięśnie palą żywym ogniem, jakby nie używał ich latami. Łapie duże hausty powietrza, przez które jego wyschnięta krtań zaciska się niekontrolowanie. Wszystko dokoła jest rozmazane.

Jest czymś przykryty. Ściąga materiał z kolan i czuje, że są nagie. Jego nogi drżą, kiedy próbuje na nich stanąć. Zauważa to od razu, ale nic nie zostało po jego szybkości i refleksie, gdy uderza o podłogę.

— Neji-san!

Zna ten głos. Poznałby go wszędzie. Czuje, że jej drobne dłonie próbują go złapać i podnieść. Wydaje mu się jednak, że nie jest już zrobiony z krwi i kości, kiedy wyślizguje się z jej uścisku. Jakby był zlepkiem mięśni, galaretowatym ciałem. 

Neji przełyka z trudem, jego gardło jest wysuszone. Jedyne, co pamięta, to wojna. Krew i krzyki atakują jego wspomnienia. Próbuje aktywować byakugan, jednak nadal nic nie widzi. Myśli, że musi zabrać Hinate w bezpieczne miejsce.

Nie jest w stanie nawet podnieść dłoni.

— Przeżyliśmy — mówi dziewczyna, zanim ciemność zabierze wszystko.




Świadomość Nejiego wraca po paru godzinach. Budzi się w odpowiedniej chwili, żeby zobaczyć wychodzącą z pokoju Haruno-san. Tylko przebłysk różowych włosów w drzwiach świadczy o jej chwilowej obecności.

Jego oczy są już naprawione. Wszystkie kontury wydają się wyraźne jak zawsze. Róża spoczywa na stoliku, ale nie zwraca na nią uwagi. Jego zmysły mają się dobrze, kiedy wyłapuje nikły zapach samotnego kwiatu. Swoje oczy kieruje na Hinate.

— Co z Madrą? — pyta. Musi to wiedzieć.

— Zginął dawno temu. Minęło pół roku, Neji-san. Tyle byłeś w śpiączce. Tak się cieszą, że Sakurze-san i Hokage-sama się udało. — Po jej policzkach zaczynają spływać łzy wielkości grochu. Nie przestaje mówić, a jej głos nie staje się słaby i urwany. Gdyby nie widział jej twarzy, nie miałby pojęcia, że płacze. — Nie wybaczyłabym sobie, gdybym cię straciła.

Zamyka oczy, a dotyk kurtyny ciemnych rzęs sprawia, że ostatnie łzy lecą jeszcze szybciej. Nie lubi tego wyrazu jej twarzy, woli niepewny i delikatny uśmiech zakłopotania. Neji nie porusza się, ma wrażenie, że to by ją spłoszyło. Jego wyciągnięta dłoń cicho ląduję spowrotem na szpitalnym kocu. Jedynie ją obserwuje. 

Przypomina mu biała róże. Po raz pierwszy kieruje wzrok na roślinę. To zdecydowanie jest dziwny zbieg okoliczności. Mógłby tak sądzić o wszystkich z ich klanu, przecież mieli takie same cechy wyglądu — białe oczy i mleczną skórę. Nie umie tego wyjaśnić, ale tylko ona przywodziła mu na myśl jasne kwiaty, które wypełniały boczne ogrody posiadłości głównego klanu. Może dlatego, że zawsze patrzył na nich tak samo — z odległości, której ktoś z bocznej gałęzi nie mógł pokonać. 



Biała róża oznacza szacunek.

Hinata opowiedziała mu o wojnie, nieskończonym Tsukuyomi i bogini, która pojawiła się w ich świecie. Miał parę dni, zanim wypuścili go ze szpitala, żeby uporządkować sobie wszystko w głowie. To wydaje się być całkowicie niemożliwe, z resztą podobnie jak wezwanie zmarłych shinobi do walki w wojnie żywych.

Biały kwiat z okazji wyjścia ze szpitala.

— Niepotrzebnie marnujesz pieniądze, Hinata-sama.

— Czy to nie tradycja? Poza tym Ino-san otworzyła kwiaciarnie. Chcę ją wesprzeć. Konoha powoli podnosi się z kolan.

Milczy, że prawdopodobnie interesy Yamanaka mają się dobrze. Po wojnie jest wiele nowych grobów, które potrzebują pożegnalnych wieńców lub pojedynczych kwiatów w marmurowych wazonach.

— Co z Uzumakim? — pyta.

Twarz Hinaty wyraża zakłopotanie. Uśmiecha się delikatnie na ten widok. Ona nigdy się nie zmieni.

— Dobrze. Tak myślę. Nie widziałam go jakiś czas.

— Dlaczego? 

Czy po wojnie nie powinna rozkwitać miłość? Zmierzenie się z mistycznymi bogami i jednym z najsilniejszym shinobi na świecie nie dało jej wystarczająco wiele siły, żeby spróbować zrobić krok naprzód?

— To nie miałoby sensu — odpowiada po prostu.




Dopiero później potrafi zrozumieć jej słowa. Jest wściekły na nią, na siebie, na klan i cały świat, że na to pozwala. Czy po wojnie nie powinni zaznać wolności? Czemu doktryny ich rodziny i głupie prawa, które wyznaczają, mają na celu ograniczyć ich swobodę? Przyzwyczaił się do życia w ten sposób w bocznej gałęzi, ale dlaczego Hinata? Czemu odbierają jej możliwość szczęścia?

— Nie zgadzam się — jego głos jest zimny i cierpki, jednak na Starszym Hyūga nie robi to żadnego wrażenia.

Twarz Hiashiego nie zmienia się nawet odrobinę. Może ten wybuch gniewu go śmieszy, a może denerwuje. W tej chwili Neji nie potrafi nic z niego odczytać.

— To nie podlega dyskusji — odpowiada.

— Chcesz mnie zmusić? Odejdę.

— Z wioski? Przyjmiesz miano wygnańca i okryjesz nasz klan hańbą?

Wściekłość coraz silniej buzuje pod jego skórą.

— Jak możesz to robić własnej córce? Aranżowane małżeństwo? Nie jest już spadkobiercą, zdegradowałeś ją. Dlaczego nie pozwolisz jej być sobą?

Na czole przywódcy klanu pojawiła się pojedyncza pozioma zmarszczka irytacji.

— Sprawa nie podlega dyskusji. Jeśli nie wyrazisz zgody, znajdę kogoś na twoje miejsce. Nasz klan ma wielu wspaniałych wojowników.

Dlaczego zawsze ta rodzina sprawa, że czuje się jak w klatce? Najbardziej boli sytuacja Hinaty. Żal ściska jego serce, kiedy nareszcie rozumie słowa z dzisiejszego popołudnia. Porzuciła miłość, która towarzyszyła jej latami ze względu na chore wymogi ich rodziny.

Krzyczy, nie przejmując się, kto go usłyszy.



Biała róża oznacza pokorę.

Neji znajduje ją na ulicy przy murach zabudowań klanu. Patrzy tęsknie na ogrody.

— Musisz się sprzeciwić.

Mruga parę razy, zanim odpowie. Jej głos jest spokojny i opanowany. Nie czuje wściekłości, kiedy jej własny ojciec chce zamknąć ją w klatce na resztę życia?

— Sprzeciwić się? Wszystkiemu? Klanowi, naszym prawom? Nie chcę rozłamu.

— Przehandlujesz swoje szczęście?

— Dlaczego uważasz, że nie będziemy szczęśliwi? Jesteś we wszystkich moich wspomnieniach. Byliśmy razem przez całe życie, Neji-san. Naruto zmieni nasz klan, kiedy zostanie Hokage. Obiecał mi.

Biała róża oznacza naiwność.

Czy inni kage też nie mieli zmieniać klanów? Pamięta, że ojciec opowiadał mu dawno temu, że Czwarty Kage miał być światłem, za którym pójdą tysiące. Miał wielkie plany i idee, które gorliwie głosił. Jednak nie uczynił nic, co w jakikolwiek sposób wpłynęłaby na ich klan. Hyūga pozostali w tym samym miejscu. Naruto nic nie wskóra, nieważne jak bardzo będzie próbował.

— Hinata.

Jej oczy rozszerzyły się wyraźne zakłopotanie. Porzucenie formalności to pierwszy z kroków, które muszą wykonać, jeśli ich małżeństwo będzie mogło być szczęśliwe. Postara się o to. Da jej chociaż skrawek miłości, z której musiała zrezygnować. 

Położył swoją dłoń na jej dłoni. Nawet tak drobny gest zachwiał jej równowagą.

Będzie ją chronił. Tak jak przyrzekał, kiedy przyjął pieczęć na swoje czoło. Ale nie ze względu na zasady klanu, który gardzi swoimi ludźmi. Będzie ją chronił, bo na to zasługuje.

Biała róża jest symbolem miłości pełnej szacunku.



Oto moja wariacja NejiHina. Jakoś nigdy nie czułam tej pary, ale wyszło mi takie maleństwo. Enjoy~

Dla Kyōko

8 komentarzy:

  1. Z wielu pairingów, na które ostatnio się otworzyłam... ten na pewno nie jest jednym z nich. Chociaż stanowi bardzo logiczne rozwiązanie biorąc pod uwagę klan Hyuuga. I bardzo ciekawie to oddałaś w tej partówce!

    Kurcze no. Uczucia Nejiego są tutaj przedstawione bardzo ciekawie i idealnie oddają jego postać. Pogrążoną w nienawiści do rodziny i panujących w niej zasadach, a jednocześnie nie mogąca przestać troszczyć się o Hinatę.

    A zdecydowanie najbardziej uwielbiam ten akcent z różą i jej znaczeniami. To było idealne!

    OdpowiedzUsuń
  2. Logicznie rzecz ujmując, rzeczywiście takie rozwiązanie miałoby sens w anime biorąc pod uwagę klan, jakim jest Hyuuga. Więc cóż - ma to sens.
    Niestety, tak jak Nejiego lubię, niestety Hinata jest na samym końcu listy postaci, które darzę sympatią. I ten shot mniej więcej pokazuje, dlaczego tak jest XD. Chociaż oczywiście, ja dodałabym jeszcze kilka jej irytujących cech, ale to nie rozmowa o tym.
    Partóweczka czytała mi się świetnie, co dziwne, biorąc pod uwagę moją niechęć do kobiecej postaci. Bardzo się cieszę, że postawiłaś na perspektywę Nejiego - który, moim zdaniem, wypada bardzo kanonicznie.
    Muszę jeszcze raz zaznaczyć fragment, który sprawił, że moje serduszko się zacisnęło - "Może dlatego, że zawsze patrzył na nich tak samo — z odległości, której ktoś z bocznej gałęzi nie mógł pokonać. Może dlatego, że zawsze patrzył na nich tak samo — z odległości, której ktoś z bocznej gałęzi nie mógł pokonać. ''. Pięknie pokazałaś pozycję Nejiego.
    No i tak jak zaznaczyła Krropcia, akcent z różą i jej znaczeniami - zwłaszcza ostatnie zdanie - był w punkt. Pięknie.
    Buziaczki ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. No, doczekałam się wreszcie! ^^'
    Z całej jednopartówki spodobał mi się najbardziej pomysł z kilkoma znaczeniami białej róży. Nie ukrywam, warknęłam pod nosem, kiedy na chwilę pojawiła się Sakura. Widzę, że ona powoli przejmuje wszystkie notki tutaj, ku mojej rozpaczy, ponieważ nienawidzę tej postaci. xd Myślałam, że nejihina cieszy się trochę większą przychylnością, moim zdaniem ta para naprawdę ma sens. W dodatku sam Kishimoto ponoć przyznał, że gdyby Neji nie zginął na wojnie, Hinata byłaby zmuszona go poślubić. Dość mocno uderzył mnie fragment o jego niechęci do rodziny. Nigdy nie odbierałam tego w ten sposób i to była ciekawa nowość.
    Dziękuję za opublikowanie mojego zamówienia! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że tekst Ci się spodobał. Dla mnie NejiHina było niemałym wyzwaniem, bo całkowicie nie czuję Hinaty 😅 Dlatego tekst powstał z punktu widzenia Nejiego.
      Co do Sakury. Cóż Kyoko, jeśli czytasz coś mojego, to chyba nie trudno się zorientować, że jestem bardzo Sakura-centric. Nie wstydzę się tego i prędzej skończę z fandonem Naruto niż Sakura jako taką xd A jej występ był tak nikły, że nawet nie myślałam, że ktoś zwróci na to uwagę.

      Dzięki za komentarz 💗

      Usuń
    2. Ja parę NejiHina bardzo lubię, jednak bardzo trudno ich opisać, tak, żeby nie wiało schematami. Mam wrażenie, że na polskiej blogosferze jest ogromny rozstrzał albo Sakura, albo Hinata. Sama uwielbiam Hinatę i chyba dopiero od roku jestem w stanie ją tolerować, gdy fanfic ma ciekawą fabułę/jest ładnie opisany/zawiera intrygującą parę.

      Usuń
  4. Ja też nie czuję pary NejiHina, jednak biorąc pod uwagę mangę, mogliby być kanonem.
    Jednak podobało mi się to, co napisałaś. Szczególnie znaczenia białej róży oraz przemyślenia/uczucia Nejiego.
    pozdrawiam! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekałam na tą partówkę już od momentu, w którym przeczytałam zamówienie. I na prawdę cieszyłam się, że przypadła właśnie Tobie.
    Nikt inny nie potrafiłby oddać w równie dobry sposób atmosfery oraz zarazem lekkiego dramatu, może nawet tragedii tej historii.
    Oficjalnie jest to moje drugie ulubione opowiadanie (zaraz po Słońcu). Neji jest uroczy, a sam symbol białej róży - magiczny.

    OdpowiedzUsuń
  6. Rękami i nogami wzbraniałam się przed przeczytaniem tego one shota ze względu na paring, ale ostatecznie przeczytałam i nie żałuję. Dla mnie jedynym sensownym (bo nie sensownym jest NejiSaku, które też shipuję) paringiem z udziałem Nejiego jest NejiTen i ogromnie żałuję, że nie zobaczyliśmy tego w kanonie.
    Dobrze, że napisałaś wszystko z perspektywy Nejiego. Nie lubię uległości Hinaty i w ogóle uległości, więc ciężko by mi się to czytało. Same wiecie zresztą, jakie mam podejście do zaaranżowanych małżeństw. XD
    I tak samo jak dziewczyny na górze muszę pochwalić symbolikę białej róży. Dodanie tego akcentu dodało wiele temu one shotowi. :)

    OdpowiedzUsuń

Wena żreć coś musi — jeśli czytasz, to doceń naszą prace i skomentuj!