18.01.2021

Tabu [MadaIta] dla Black

Wzrok Madary pada na niego niby od niechcenia, na krótkich parę sekund podczas których prześlizguje się po całym jego ciele.

AU bez masakry Uchiha. Madara jest nieco młodszy, jest częścią klanu, najsilniejszym wojownikiem i doradcą przywódcy.



Jak wiele tabu jesteś gotów złamać, Itachi?



Uchiha byli rodzinni. Na własny sposób, wszystko musieli robić wedle swoich zasad. Nie zbierali się w większych grupach na miłe, spontaniczne kolacje lub huczne obchodzenie świąt i urodzin. Nie, to był inny rodzaj zażyłości. Dbali o swoich — to chyba najlepsze określenie. Krew krążąca w ich żyłach spajała ich razem. W tym małym świecie na uboczu, rodzina zawsze była wartością nadrzędną, ponad przyjaźnie i przysięgi, a z całą pewnością ponad wioską. Nie oznaczało to, że za bramami klanowych posiadłości nagle magicznie się zmieniali. Nadal byli sobą — poważni i groźni, niebezpieczni. Trudno wyjść z roli, którą grasz większą część życia. Łatwiej, kiedy pozwolisz przylgnąć jej do siebie na wzór drugiej skóry.

Okazjami do zgromadzenia ich wszystkich razem były zebrania klanu. Przywódca, starszyzna i Madara — przebiegły doradca, najsilniejszy z nich.



Wszystko jest dobrze, prawda? Dopóki nie zostaniesz przyłapany na gorącym uczynku. Czy to zniszczyłoby twój domek z kart?



— Ciesz się wolnością.

Shisui opadł na krzesło obok niego z głośnym hukiem. Uśmiechnął się przyjaźnie, celowo omijając besztający wzrok ojca i wuja. Odchylił się na krześle, jakby dla zabawy, w prostym, naturalnym geście, kiedy tak naprawdę próbował skryć się za profilem kuzyna.

— Mówisz o wolności na klanowym zgromadzeniu. Zabawne.

— Ochłapem wolności, który ci pozostał. Za rok zasiądziesz przy stole ważniaków?

Obaj spojrzeli w kierunku głównej ławy. Prosty mebel stał się symbolem uwięzi. Obowiązku, który Itachi musi wypęłnić.

— Lub za dwa. Ojciec się jeszcze zastanawia — odparł półszeptem.

— Och, staruszek chce cię chronić? To rozczulające. 

Świece rzucały ponure, falujące cienie na stare mury świątyni Naka. Rada obradowała między sobą. Rutynowe zgromadzenie. Nic ważnego nie działo się w wiosce i ich wewnętrznym kręgu.

— Marne szanse — podjął po chwili Shisui. — Słyszałem, że Madara wypytuje o ciebie.

— Skąd możesz to wiedzieć?

— Interesuje się co ważniacy szepczą między sobą. Zwłaszcza on, nasza broń. Facet jest przerażający.

Shisui zachwiał się na krześle, balansując na jego dwóch tylnych nogach.

— Wiesz jakie legendy krążą. — Mały, krnąbrny uśmiech pojawił się na ustach Itachiego na widok zainteresowanego wyrazu twarzy przyjaciela. — Podobno już urodził się na polu walki.

— Czyli jego matka była kunoichi? Oczywiście, to takie typowe. Czy w tamtych czasach kobiety mogły być shinobi?

— “Tamtych”? Jak myślisz ile ma lat?

— Biorąc pod uwagę pogłoski o jego geniuszu? Musiał mieć dekady, żeby stać się potworem. Sześćdziesiąt? Chociaż nie wygląda. 

— Czterdzieści jeden.

— Gadasz! Popatrz Itachi, to ty za dwadzieścia trzy lata. Nasza nowa broń.

Wzrok Madary padał na niego niby od niechcenia, na krótkich parę sekund, podczas których błądził po całym jego ciele.



Czy idealny syn przywódcy kiedyś błądził? Jako dziecko zrywałeś po kryjomu jabłka w czyimś sadzie? A może byłeś jednym z tych mdłych aniołków, które czekają na pozwolenie do zabranie głosu?



Shisui stłumił chichot.

— Chyba już czuje w tobie rywala. Ale naprawdę, mógłby chociaż się oporządzić. Spójrz na jego dłonie. Zrobił to specjalnie. “Och tak, dziś po południu wypiłem herbatę, później zakatowałem kogoś niemal na śmierć i poszedłem na zebranie klanu.”

Długie palce zwinięte w pięść podpierał pod brodą. Na knykciach widniały ślady zaschniętej czerwieni.  

— Oczywiście nie muszę tego mówić, ale i tak powiem — to na pewno nie jego krew.

— Może wrócił z misji.

Shisui westchnął teatralnie.

— Wioska nie wysyła go na misje, tak samo jak twojego ojca, przywódcę Hyuugów czy Aburame. To niepisana zasada.

— Tak, dla głów klanu. Madara nią nie jest.

— Oficjalnie. — Brunet wzruszył ramionami.

Jego wzrok błądził po twarzach pozostałych członków klanu, a Itachi dalej patrzył na zaschniętą krew na pięści Madary. Kolejne spojrzenie, krótkie, ale nie ukradkowe. On nigdy się nie ukrywał. Był nietykalny.



Boisz się mnie?



— Izumi do ciebie macha.

Brunetka siedząca na tyłach, po przeciwległej stronie pomieszczenia, posłała mu przyjemny uśmiech. Odpowiedział tym samym. Starał się, żeby był ciepły i miły.

— To trochę dziwne, nie? W końcu nadal nosimy jedno nazwisko.

— Tak zawsze u nas było, Shisui. Krew łączy nas w nikłym stopniu. Nasza dwójka jest już bliżej spokrewniona.

Woń kadzidełek o zapachu drzewa sandałowego drażniła jego nos. Lekki, rzadki dym unosił się między nimi.

— Och, czy ty mnie podrywasz, bracie?

Wesoły śmiech przykuł kolejne karcące spojrzenie jego ojca siedzącego w pierwszym rzędzie krzeseł, zaraz przed stołem rady.

— Ale nadal to trochę dziwne. Nawet nie chodzi mi o wspólnych przodków, raczej o aranżowane małżeństwa w tych czasach. Nie zazdroszczę ci urodzenie się w głównej rodzinie.

— Zrobię to, czego ode mnie oczekują. To naturalna kolej rzeczy, że pierworodny musi się ożenić i przedłużyć ród

— Czasami brak mi tego słodkiego dzieciaczka, którym byłeś. Robisz się zbyt poważny.



Strach sprawia, że nie możesz uciec?



W pomieszczeniu zapanowała cisza. Hierarchia, Uchiha ją uwielbiali. Fugaku wstał jako pierwszy, następnie starsi z rady. Madara czekał tylko na przywódcę. Później już nie przejmował się bzdurną kolejnością. Odszedł od stołu, a nikt nie miał odwagi zbesztać go wzrokiem.

— Idziemy się przejść?

Itachi pokręcił głową. Zbyt szybko, zbyt zdecydowanie.

— Chciałbym spędzić samotnie wieczór. Może umówimy się na poranny trening?

Shisui spojrzał na drugi koniec sali. Zgrabna brunetka przeciskał się przez skupisko ludzi.

— Jasne, rozumiem cię. Może czas, żeby i ona zrozumiała? To już przesądzone, prawda? Prędzej czy później cię dostanie. Niech da ci trochę luzu.

Itachi zatrzymał się w miejscu. Popatrzył na małą Izumi w morzu postaci o czarnych włosach i z wachlarzami wyhaftowanymi na plecach.

— Dziękuję, ale nie trzeba. — Położył dłoń na ramieniu kuzyna. — Jeśli chcę, to umiem się ukryć. Nie ma powodu sprawiać jej przykrości.

— Jesteś zbyt dobry, pomyśl o sobie! — Shisui szturchnął Itachiego palcem w klatkę piersiową z udawanym gniewem. Zaraz później się rozchmurzył. — Nie żebym miał coś do twojego ojca, ale cieszę się, że to ty w przyszłości będziesz mną przewodził.



A może… To strach cię przyciąga. Lubisz się bać, Itachi? Lubisz tracić grunt pod nogami? Czy upadek w przepaść jest tak przyjemny jak mawiają?



Przemykanie pomiędzy członkami ich rodziny nie było trudne. W końcu był genialnym dzieckiem z głównej rodziny. To nie strach lub ostrożność sprawiał, że jego oddech z każdą sekundą stawał się cięższy, nierówny.

Niebo całkowicie pociemniało. Lampiony przy domach stawały się coraz mniejsze, bardziej odległe. Szedł pustą, niemal niewidoczną ścieżką. Wiedział, że nikt go nie śledzi, więc przestał uważać na trącane kamienie i gałęzie, które pękały z cichym łoskotem.

Mała, skromna chata pogrążona była w całkowitej ciemności. Kiedy stanął dwa metry od drzwi, uchyliły się cicho, nie wydając żadnego dźwięku. Nawet z tej odległości czuł jak zapach kadzideł, który przylgnął do tkanin ich ubrań, miesza się z wonią zaschniętej krwi.

— Czekasz na zaproszenie? Jak typowo dla ciebie.

Spojrzał w twarz Madary. Kpiący, butny uśmiech i wzrok władcy świata.

— Wstydliwych sekretów nie zaprasza się oficjalnie.

— Och, dziś jesteś pyskaty? Zanim powiesz więcej, zastanów się który z nas ma prawdziwy sekret.

Madara złapała jego dłoń. Mierzyli się wzrokiem, ale to nigdy nie była prawdziwa walka, nigdy nie byli sobie równi. Itachi nie mógł powstrzymać naturalnych reakcji. Nie przy nim, nie w tym miejscu, nie widząc obietnice w ciemnych oczach. Przełknął głośno ślinę, ciesząc wyschnięte gardło odrobiną wilgoci. Przebiegły uśmiech na ustach mężczyzny poszerzył się jeszcze bardziej. Poprowadził go w mrok uśpionej chaty.



Czy to twój pierwszy grzech, Itachi?




Uhuhuhu, ta miniatureczka powstała dziś, pod wpływem chwili i natchnienia.

Dla Black

17 komentarzy:

  1. O mój Madaro jakie to było wspaniałe!

    Nie czytam yaoi. Nie lubie i nie rozumiem. Ale Sayu, to było coś. Ugh agh. Zbieram szczękę z podłogi! No i gdzie ona poleciała?
    Nieważne. Nie jest potrzebna do pisania...

    Kochana! Ten mrok i spokój, które narzuciłaś historii są tak magnetyczne i pochłaniające, że z ledwością się oderwałam. Itachi jest tu tak bardzo sobą, a jednak nie do końca. Uchiha ukazani w pełnej krasie i nawet wplecenie Shisuiego, co to były za emocje! Czułam, jakbym była wśród nich i gdzieś z boku obserwowała całą sytuację. Nie wiem jak pachnie drzewo sandałowe, ale pasowało tak idealnie do tekstu AGHHHHHH rozpływam się.

    No i te myśli wplatane kursywą. Madara, który jest ale cały czas ale ujawnia się dopiero na końcu. Jego władczość, ignorancja, bycie ponad to.

    Kłaniam się! I mam nadzieję, że kiedyś dorównam Tobie i Twoim tekstom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwaga, uwaga, informację z neta: drzewo sandałowe "pachnie bardzo zmysłowo, jest słodkawy i korzenny" ( ͡° ͜ʖ ͡°)
      Wiem, że olejek z niego wykorzystuje się do perfum, kosmetyków i kadzideł. Cieszę się, że udało mi się przedstawić taki mroczny, napięty klimacik, jaki chciałam ^^

      Usuń
  2. U L A L A
    MMM KOCHAM JAK SEKSUALNE NAPIĘCIE Z KAŻDYM SŁOWEM CORAZ BARDZIEJ NARASTA A POTEM MAMY TAK ZWANE BUM @@
    AAAAAA *zakrawa twarz dłońmi* JEZU JAK MI DOBRZE
    itachi w tym fanficku zachował taką mlodzieńczość. był taki soft, nawet bym zaryzykowała, że wręcz niewinny jak nieobsrana łąka, a jednocześnie akceptuje, że ciągnie go do madary i to jest jak najbardziej ok. i walić cały klan liczą się tylko oni I JEST ZAJEBIŚCIE KURWA KOCHAM MOJE DZIECI
    bardzo sensualnie a jednocześnie męsko i bezwstydnie jak na uchihów przystało
    JESTEM OCZAROWANA MORDO A JESZCZE JEDEN FANFICK NA MNIE CZEKA JA NIE WIEM ZEJDĘ Z TYCH EMOCJI

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapomnialam dodać że uwielbiam artystkę z dołączonego obrazka. w sumie to przez nią moim pierwszym shipem BL z naruto było madaita~

      Usuń
    2. Och tak, te arty są cudowne~

      O ten ficzek akurat byłam spokojna, wiedziałam że Ci się spodoba. Wielkie umysły są tak samo spierdolone ^^

      Usuń
  3. Mój borze. ;_; To jest jakiś matriks, przysięgam. Wlazlę tu z linka na Wattpadzie z zupełnej ciekawości i otworzył mi się przed oczami złoty okres blogowania sprzed lat. Nie sądziłam, że w ogóle blogi jeszcze żyją, a tym bardziej, że przeczytam jeszcze na nich jakieś dobre fiki z Naruto, a ten niewątpliwie taki był. Kocham opowiadania, w których do niczego nie musi dojść, a mimo wszystko doskonale widać, co między postaciami się dzieje w sferze emocji. Świetnie ujęta wewnętrzna atmosfera Uchihów jako wyjątkowo konserwatywnego klanu, stawiającego za najwyższą wartość honor. Czuć w każdym zdaniu ten specyficzny chłód i sztywność, napięcie. Mega mi się podobało, będę śledzić. :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heeeej, cieszę się, że Cię tu widzę <3
      Wczoraj lukałam, że skomentowałaś jedno sasosaku na watt. Już wtedy myślałam, czy Cię nie zaprosić, żebyś może rzuciła mi kiedyś zamówienie na DeiSaaso, które lubisz. Ale wiesz, nie chciałam się narzucać z chamską reklamą xd

      Ano blogi żyją. Z dziewczynami nadal tworzymy. Osobiście z sentymentu trudno mi opuścić blogspot, więc tylko częściowo publikuję na wattpadzie. No i blogger, choć kapryśny, ma możliwość spersonalizowania szablonu :D

      Usuń
    2. Takie chamskie reklamy jak najbardziej proszę mi rzucać. xD Żyję tym shipem od dziesięciu lat i naprawdę ciężko w tej chwili o dobry z nimi fanfik, więc robisz mi mannę z nieba. Co do blogów - też mam sentyment, ale u mnie pod koniec żywota blogowego większość ludzi przeniosła się na watt i mnie to skłoniło do zmiany głównej platformy. Blogspot był wówczas bardzo kapryśny i szczerze, to mimo wcześniejszego zamiłowania do dłubania szablonów, po prostu czas i chęci do spędzania nad tym czasu były już nie te. xD Także wacik mi odpowiada, ale jego największym plusem jest fakt, że można komentować akapit po akapicie, poza tym wszystkie powiadomienia masz w jednym miejscu i można łatwo się kontaktować z czytelnikami, poza tym szybciutko się da wyszukać fiki po tagach. Ale no, co kto woli. :D Blogspot też swoje uroki ma. Jak już pisałam na wacie w odpowiedzi, będę wobec powyższego czekać na otwarcie zamówień i nie omieszkam uraczyć Cię jakimś ciekawym pomysłem na moje OTP.♥
      Weny i pozdrawiam!
      PS Umarłam na widok Black tutaj. XDDDDDD

      Usuń
  4. Oh yea. MadaIta, czyli ja tu wrócę, bo mój kochany ship xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow, podobało mi się bardzo bardzo. Znów mamy króciótką formę, gdzie wszystko jest ładnie skondensowane i opisane w punkt. Podoba mi się ten brak dosłowności i to, że musimy dostrzegać między wierszami pewne sytuacje. Mam ciarki, a jakże :D Ciekawy pomysł z tymi zdaniami napisanymi pochyłą czcionką. Dodają klimatu. A poza tym - Shisui jest tutaj taki kochany :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, tak. Przekonam Was do yaoi/yuri, że będziecie na to czekać z niespokojnymi sercami xD

      Shisui to słodziak, który zawsze błyszczy w każdym tekście xD

      Usuń
  6. Wow
    wow
    WOOOOW
    O KURWA XD

    Ja niby byłam nieco podjarana tym zamówieniem Black. I bardzo żałuję, że nie ma nic w tej kolejce dla niej.
    MaadaIta to może nie moje klimaty, ale lubie ich. Uwielbiam, więc stwierdziłam: jak bez seksów, to mi się może spodoba. I tak czekałam i czekałam.
    A to jest
    wow XD
    Ja nie będę pisać tutaj o twoim stylu, bo wiesz doskonale, że uwielbiam te twoje miniaturki, krótkie formy, te metafory, porównania, pewne wydarzenia i uczucia, które są schowane między wierszami i ja jako czytelnik sobie dopowiadam to, co chciałaś, abym sobie dopowiedziała.
    Więc zamiast samej fabuły, która jest niby tak prosta, a zarazem genialna w tej prostocie, skupie się na postaciach, bo to cu-da.
    Itachi - on jest tutaj taki...kanoniczny. Tak mało myśli o sobie, tak wiele o innych, a jednocześnie te jego tajemnice, które towarzyszyły nam właściwie przez całą serię. Uwielbiam gościa za to, że nie widzę pretensji, widzę tylko pogodzenie się z losem (poza tym uwielbiam tą ławę jako symbol uwięzi).
    Shisui - to dla mnie zawsze ogromna niespodzianka, kiedy umieszczacie go w swoich tekstach. Takie oczko do Eri XD Właśnie takiego go sobie wyobrażam - kochany, uśmiechnięty, ale też wspierający i empatyczny. I ja wiem, że on wie, że Itachi ma sekret XD. No halo, mój mąż będzie zgrywał debila, ale jest mądry
    Madara - on jest tutaj najlepszy. Niby nie ma go tu dużo -lol - ale sama jego obecność, to jak o nim mówią, ta krew na rękach, JEZUS. To po prostu gorące. I mroczne. To cały Daddy i kocham go.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Własne taki miałam zamysł - mroczny Daddy i Itachi dobry i wielkodusznym, który myśli o sobie w ostatniej kolejności. Ale mimo to ma swój grzech, ciemne rządzę. I póki nikt na tym nie cierpi, nie rezygnuje z tego.

      Usuń
  7. Uchhh, kobieto, jak te Twoje teksty rozpalają wyobraźnię :DD
    Uwielbiam, że to było takie niewymuszone, wyszło naturalnie i tak suuper się to czytało. Jeszcze ten Shisui <3
    Tabu, jak i Chciwe Tengu to ZŁOTO <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :3
      Każde docenienie mojej pracy, daje mi tyle radości ❤️

      Usuń
  8. Nie wiem, czy to komentowałam. Jeśli tak, to na pewno nie pisemnie, bo w myślach z pewnością. Mam nadzieję, że słyszałaś mój wewnętrzny aplauz! Był gromki!
    Podsumuje sobie tutaj te dwie części, bo szarpłam je jedną za drugą- oczywiście.
    I ta część podobała mi się najbardziej.
    Czuć w sposobie w jaki płynie się po zdaniach, że przychodziło ci to tak naturalnie! Niewymuszenie! Mimo tego, że styl nie różni się wiele w jednej i drugiej części, tak Tabu (serio, czuć to jak na dłoni!) jest tym twoim bardziej udanym, ulubionym dzieckiem.
    Przy Tangu czułam zgrzyty, no nie wiem, czytało mi się gorzej, trudniej! Ale może jest to też kwestia fabuły i tego, że w Tangu jest ona bardziej zagmatwana, trudniejsza.
    No nie wiem!
    Tak czy siak Tabu pochłonęłam w jednej chwili.
    I, serio, jak Yaoi nie lubię (Bo nie lubię! Nie jest męskie ani troche! xD) tak twoim piórem mogłabym czytać i czytać bez końca! Tak samo Yuri, bajdełej... (Sakura z Ino? Że niby seks? Dajcie miskę, będę rzygać. A gdy ty to napisałaś = Ooooo! Jaka piękna paaraaa, oooo! Ręce w majtkach! Ooooo! ♥ <- Serio nie wiem, jak Ty to robisz)
    Właściwie komentarz piszę z pamięci, bo czytałam to świeżo po dodaniu (Hehe, anonim), a dopiero teraz zebrałam się w sobie, żeby coś wymotać.
    Nie mniej jednak pamiętam, że skończyło się obłędnym odkryciem sekretu Itachiego. NIKT by się tego nie spodziewał...

    LECE DALEJ ROZSIEWAĆ SWOJE DURNE KOMENTARZE, KTÓRE NIC NIE WNOSZĄ DO ŻYCIA TWÓRCÓW BO SĄ TAK DURNE.
    ALE
    DONT CARE!

    SEE YOU LATER!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam tę moc! Najpierw przekonałam was do SasoSaku, a teraz yaoi i yuri. Tańczycie, moje marionetki xD

      Twoje komentarze wnoszą do mojego szarego życia iskierkę radości 🥺

      Usuń

Wena żreć coś musi — jeśli czytasz, to doceń naszą prace i skomentuj!