8.03.2019

Powściągliwa miłość [Uchiha] dla Temiry

Na jej usta zakrada się przebiegły uśmieszek. To zadziwiające jak wiele emocji mogę wyczytać z jej twarzy. Jest całkowitym przeciwieństwem papy.
To nie para nastolatków, która nieudolnie chowa się po kątach i pokazuje wszystkim ciekawskim oczom co ich łączy. To nie jest zwykła rodzina, gdzie ojciec składa pocałunki na ustach matki każdego ranka przed wyjściem do pracy. Nie kochają się szczeniacką miłością, nie emanują nią gorsząc wszystkich dookoła. Moi rodzice zastrzegają swoją prywatność i to nawet przede mną.
Kiedyś mi to przeszkadzało, nie powiem, uważałam ich zachowanie za dziwaczne. Mama nie wpada w ramiona papy, kiedy ten pojawia się po tygodniach, miesiącach lub latach nieobecności. Kiedy przekracza próg naszego domu widuję w jej oczach jedynie ulgę, że nadal żyje, że wrócił w jednym kawałku. I to wszystko, co jest dostępne dla mnie.
Mimo to, mój dom jest przepełniony miłością. Nigdy nie mogłam narzekać na brak uwagi, jestem oczkiem w głowach swoich rodziców. Ramiona mamy od lat mnie oplatają z taką samą czułością i uwielbieniem. Można nawet powiedzieć, że odkąd zaczęłam chodzić na misje pokazuje swoje uczucie jeszcze bardziej – z każdym kolejnym razem więcej i więcej. Z ust papy nie raz usłyszałam, że jest ze mnie dumny. Nie okazuje swojej miłości w tak fizyczny sposób, ale mama powtarza, żebym się tym nie przejmowała. Taki już jest i nic na świecie nie jest w stanie go zmienić. Za każdym razem do nas wraca i to jest dowód jego miłości.
Możecie uważać to za dziwne, kręcić głowami i ubolewać nad ostatnimi z klanu Uchiha, ale mogę was zapewnić, że wszystko jest w najlepszym porządku. Wiem to, bo poznałam naszą tajemnice.
Zdarzają się chwile, kiedy mama patrzy na mnie nieco inaczej, a jej oczy lśnią. Wówczas nie widzi jedynie mnie, czuję że sięga dalej i głębiej, a w jej głowie pojawiają się wspomnienia, które są sekretem dla całego świata. W tych chwilach, składając pocałunki na moim czole i policzkach, widzi we mnie tatę. Jej twarz się rozpromienia i jest naprawdę szczęśliwa.


Tata wraca do nas. Ostatni raz był w domu ponad rok temu. Nie mogę powstrzymać drżenia serca i ekscytacji, kiedy spotykam go w kuchni dzisiejszego ranka. Zabawne, że nie wie jak się zachować nawet będąc u siebie. Czyta jakieś zwoje, a kiedy wyczuwa moją obecność, jego wzrok jest rozbiegany i niespokojny. Uważam, że to urocze.
Chrząka niepewnie. Czy myśli, że jestem na niego zła? Ostatnio obiecał ćwiczyć ze mną techniki ognia, ale wioska wezwała go o wiele szybciej niż się tego spodziewał. To nic, potrafiłam sobie poradzić. Pod czujnym okiem wujka Kakashiego opanowałam wiele jutsu tego żywiołu.
— Dzień dobry! — ćwierkam radośnie. Mama zawsze powtarza, że jestem jak ranny ptaszek. Mam w sobie dużo energii i radości, kiedy ona snuje się jak cień po nocnych zmianach w szpitalu.
— Sarada — odpowiada, a na jego twarzy błąka się niepewny uśmiech.
Chyba przebywanie z nimi jest dla niego trudniejsze niż wszystkie misje dla dobra Konohy.
— Kochanie, zjedz coś zanim wyjdziesz — głos mamy dochodzi z salonu.
Niedługo później wchodzi do kuchni ubrana w fartuch z kwiatami. Są na nim pąki sakury, które sama wydziergałam.
— Odchodzisz? — pyta, a w jego głosie słychać rezerwę. Rozumiem, że trudno mu się przestawić po blisko roku samotnej wędrówki.
— Mam dziś misje — mówię. — Eskorta jednego budowniczego do Krainy Fal.
— Och!
Zielony oczy roziskrzają się podekscytowane. Wiele razy żałowałam, że nie przekazała mi ich razem ze swoimi genami. Są naprawdę piękne.
— Wspomnienia wracają. Czy jego imię to Tazuna?
— To Inari-san — odpowiadam.
Na jej usta zakrada się przebiegły uśmieszek. To zadziwiające jak wiele emocji mogę wyczytać z jej twarzy. Jest całkowitym przeciwieństwem papy.
— Założę się, że nie opuszcza Naruto na krok. Pozdrów go od różowowłosej kunoichi. Lepiej dla niego, żeby wiedział o kogo chodzi.
Jej radosnych śmiech wypełnia pomieszczanie.
— Mamo?
— Wiesz kochanie, mieliśmy podobną misję wiele lat temu. Pierwszą naprawdę poważna. Eskortowaliśmy jego dziadka. Wygląda na to, że czcigodny Hokage-sama zadbał, żeby współpraca między wioskami nie zanikła. Zrobisz to dla mnie?
— Oczywiście. Dla ciebie wszystko!
Jej śmiech jest naprawdę przyjemny. Chciałabym ją poznać, kiedy była dzieckiem. Założę się, że pokochałabym ją od razu.
— Coś jeszcze? — pytam patrząc na tatę. Dobrze wiem, że jako genini trafili razem do drużyny. Jego rysy nie zmieniają się nawet odrobinę.
— Nie dziękuję. Nie zawiązałem z nikim relacji podczas tej misji.
— Z nikim? — pyta mama, a jej oczy lśnią.
Odpowiada chrząknięciem. To takie dla niego typowe.
Omlet z pomidorami i zieloną cebulką jest pyszny. Wszystko, co wychodzi z rąk mojej mamy jest cudowne... Z wyjątkiem smaku tabletek militarnych. Nadal nie znalazła odpowiedniej receptury.
— Wrócę za trzy dni. Uważajcie na siebie!
Misję poza granicami Kraju Ognia są takie ekscytujące. Mam trzynaście lat i dotychczas zwiedziłam niewiele kontynentu.
Mimo tego, że nie jesteśmy tacy, jak wszyscy (mam na myśli idealne konoszańskie rodziny, którymi ludzie lubią się chwalić) jestem niezwykle szczęśliwa. Nasza miłość nie musi być widoczna na pierwszy rzut oka. Nie potrzebuję idealnego ojca, który zobaczy każdą z moich walk i będzie przy mnie, kiedy zdobywam kolejne stopnie shinobi. Nie potrzebuję idealnej matki, która będzie oazą spokoju. Bo dzięki temu nie muszę być idealnym dzieckiem, które przyniesie swojej rodzinie jedynie dumę i przez całe życie będzie bać się najmniejszego potknięcia.
Miejscem spotkania mojej drużyny ma być brama główna wioski. Zmierzam w jej kierunku, kiedy wiatr się wzmaga. Zauważam, że moja grzywka przysłania mi widziany obraz.
Zapomniałam swojego ochraniacza, myślę, a moje kroki kierują się ponownie ku domu
Przez uchylone frontowe drzwi wydobywa się szept mamy. Jest dziwnie obcy i niebezpieczny.
— Podobno — mówi, a ja nigdy nie słyszałam, żeby jej głos był równie ostry. — Jesteś w Konoha od dwóch dni. Powiedz mi więc, dlaczego dopiero dziś odwiedziłeś dom?
Nikt jej nie odpowiada. Mogę wyczuć dziwne, nieznane napięcie wiszące w powietrzu.
— Gdzie byłeś? — pyta szeptem.
— Spałem w gabinecie Naruto, kiedy nasze rozmów się przeciągne-
— Nie — przerywa. — Nie wiesz, gdzie jest twój dom? — pyta.
— Sakura, ja-
— Dość — jej głos brzmi groźnie. — Odpowiedz. Gdzie jest twój dom?
— Przy tobie i Saradzie.
— Czemu więc nie zjawiłeś się u nas?
— Nie wiedziałem, co powiedzieć.
Cisza jest przytłaczająca. Mimo że sama nie uczestniczę w rozmowie, denerwuję się na równi z papą. Z mama nie można zadzierać.
— Miałeś czas do namysłu. Słucham.
— Przepraszam?
— Zła odpowiedź — syczy. Słyszę tę niebezpieczna nutkę. Pamiętam ją, z dziecięcych czasów, kiedy zrobiłam coś głupiego. Nie potrafię jednak zidentyfikować dziwnego drżenia w jej głosie.
— Tak mi przykro — szepcze papa.
— Oby tak było. Mam w swojej głowie już dziesiątki kar. — Jej śmiech wymyka się przez uchylone drzwi naszego domu i dopiero wtedy spływa na mnie zrozumienie. Czasami bywam głupsza niż Boruto.
Maskuję swoją chakre. Jest to coś bardzo trudnego jak na mój wiek, ale dzięki treningom mamy, nie jest to dla mnie żaden problem. Bezszelestnie zamykam wrota. Jestem tylko geninem, ale potrafię to zrobić. Geny wspaniałych shinobi krążą w moich żyłach.
Chyba jednak nie potrzebuję opaski. To niska cena za możliwość posiadania rodzeństwa.




Hm, hm! Nie jestem w pełni zadowolona. Daję temu opowiadaniu mocne 2/10 xD

Sakura wyszła trochę niekanonicznie, prawda? Ale jeśli miałam opublikować jakieś SasuSaku, to tylko w takim stylu. Postać Haruno nie jest niczym wyjątkowy. W wielu anime możemy spotkać przebojową, pełną wigoru, głośną i chwilami denerwującą dziewczynę. Zapomniałam, jak nazywa się ten archetyp bohatera. Niemniej, strasznie ją polubiłam od pierwszych odcinków anime, które obejrzałam na Jetix (taaaaaka stara, biedna Sayuri). Zawsze irytowało mnie, jaka stawała się przy Uchiha. W moim idealnym świecie Sakura nadal jest kobietą pełna pasji. I nawet Sasuke nie potrafi jej zmienić.


10 komentarzy:

  1. O matko! Nie spodziewałam się takiego zakończenia! Przy początku tej podsłuchanej rozmowy już się bałam, że coś się dzieje, że to już koniec, że Sakura nie wytrzyma dłużej w takim trybie życia a tutaj! O kurde! Nie spodziewałam się takich gierek ^^ AAA!!! Hit! Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Przy tych dwóch miniaturkach nie mam jak uciec od komentowania dwóch postaci, których nie lubię xD Ale nie bój się, umiem zachować choćby odrobinę obiektywizmu i pozwolę sobie tylko na jedną uszczypliwość: "Chciałabym ją poznać, kiedy była dzieckiem. Założę się, że pokochałabym ją od razu." - Nie wiesz, czego chcesz Sarada, nie idź tą drogą, Twoja matka jest o wiele lepsza w takiej wersji, w jakiej ją znasz. Koniec uszczypliwości.

    A tak trochę poważniej, uważam, że miniaturka napisana jest całkiem w stylu, w jakim można odbierać tę parę z anime/mangi.

    Sasuke jako niedojrzały emocjonalnie chłoptaś, który nawet jeśli troszczy się o rodzinę, to ma trudności by to okazać. Sakura jako wyidealizowana kobieta, której nawet niedojrzały, wybuchowy charakter jest przedstawiony w dobrym świetle (nie jest to przytyk do Ciebie, tylko do mangi/anime. W historii ItaSaku sama wykreowałaś jej charakter i bardziej mi się podoba). Więc... w sumie bardzo kanonicznie, ale z dodaniem Twoich komentarzy i obserwacji. Czegóż więcej chcieć? ;)

    Sarada urzekła mnie tekstem o rodzeństwie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jeszcze sobie przypomniałam o tej kwestii osobowości Sakury. Aż sprawdziłam w internetach typy osobowości w anime. Jeżeli miałabym być złośliwa, to określiłabym ją jako dorodere albo yangire ;) A tak serio, to nie znalazłam niczego odpowiadającego w pełni Sakurze. Może trochę bodere, ale była nieśmiała tylko w stosunku do Sasuke.

      Usuń
  3. OMG
    DOSTAŁAM AŻ DWA.
    TO WCIĄŻ LEPSZE NIŻ JEDNO
    OMG
    A TY DOSTANIESZ DWA KOMENTARZE!
    SPRYTNAŚ!


    Idealne w punkt!
    Zawsze byłam przekonana, że Sakura z Saradą to tak naprawdę dwie, bardzo bliskie sobie przyjaciółki. Bądź co bądź - mają tylko siebie.
    Sasuke był dość oszczędny w słowach, ale jednak przemawiało przez niego coś takiego jak skrucha, może i zawód. Także jakieś człowiecze emocje. Jest super! Wreszcie, Uchiha!
    Myślę, że jest im to winien.
    Wszystko idealnie zobrazowałaś.
    No i fajnie, że Sarada nie miała do nikogo żalu za to, że jest jak jest. I że dostosowała się do formy tej nieidealnej rodziny. Poniekąd nie ma innego wyboru, no ale chociaż się o to nie dąsa.

    Ale ta końcówka... brr.. Naprawde powiało chłodem.
    Na prawdę pomyślałam, że Sakura zaraz mu wyrzuci co o nim myśli (ja bym tak zrobiła) i w najgorszym wypadku karze wynosić się z domu. Serio. Miałam już tak straszne wizje.
    Że się pokłócą
    Że nawet Sasuke zabierze głos, krzycząc
    Że będzie rozwalanie ścian
    Totalna masakra!
    .... A ty przeobraziłaś to w wstęp, do czegoś.. fiu fiu :> :>
    Pomysłowo!
    Chyle czoło!
    Lecę do następneeego!

    Pozdrawiam i dzięęęęęęękuje!
    T.

    OdpowiedzUsuń
  4. Podobało mi się, jak przedstawiłaś rodzinkę Uchiha ;)
    Przy końcówce już się wystraszyłam, że coś jebnie na koniec, ale nieee, skończyło się milutko :D
    No, no, Sarada, może braciszka będziesz miała :D
    Jeszcze raz powtórzę - podoba mi się całość, lecę dalej! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. OhGod,ty napisałaś SasuSaku xD
    Jestem w szoku. Bo nie jest to takie wiesz, toksyczne czy coś. Podoba mi się. Serio.
    I wczoraj czytałam kilka wypowiedzi tych całych antis na temat tej pary. W większości ich argumenty są mega logiczne. Tylko, że jedno mega mnie boli, a zostało też uchwycone tutaj.
    Hejterzy SS zarzucają tej parze, że "nie pokazują swoich uczuć, nie całowali się, nie chodzą za ręce" itd. Wydaje mi się, że nie widzą tej małej, prostej rzeczy - ta para nigdy taka nie będzie. Nie z kanonicznym Sasuke,a nawet twój -mniej kanoniczny- również tego nie robi. Kurde,sami przecież znamy pary (cóż, ja znam, więc zakładam, że inni też XD), które są zbyt wylewne w swoich uczuciach. Znam również te, które są niby razem,a nie widzę, aby była między nimi ta szczypta romantyzmu. Nie każdy lubi się z tym obchodzić.
    I kurcze, ile ja bym oddała, żeby Sakura właśnie tak zjechała Sasuke. Niejednokrotnie pokazywała swój zadziorny charakterek, ale przy tym facecie z kaczym kuprem na głowie, całkowicie traci swoją osobowość.
    Przykre to.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem Cię, girl. Moim głównym zarzutem dla tego połączenia jest radykalna zmiana zachowania Saku przy Sasuke. Like... gdzie jest ta kobieta z ogniem w oczach :c Nigdy nie lubiłam, ze stawała się przy nim tak mdło potulna.

      Usuń
  6. Nadal nie lubię faktu, że uczucia między Sasuke i Sakurą nie są nam pokazywane na ekranie Boruto, ale mimo wszystko są nowelki, z których jasno wynika, że wiele ich łączy. Mam nadzieję, że zostaną one zekranizowane, żebyśmy mogli zobaczyć ich głębszą reakcję.

    OdpowiedzUsuń
  7. tak sobie pobłądziłam po blogu poszukując jeszcze czegoś do przeczytania i tak oto trafiłam tutaj
    ULALA <- ja wiem, cóż za zdolność opisywania, od razu widać, że fanficker XDDDDDD
    STRASZNIE /w końcu helołiny dzisiaj lololol/ podobała mi się ta sakura. zadziorna, z błyskiem w oku, taka jaka powinna być TEZ DLA SASKŁACZA. oesu, jak ja nie lubię jak ona się canonicznie przy nim zachowuje. w boruto jest już trochę lepiej ale still
    forma napisania tego shocika też mi się podoba, sarada pomimo swojej inteligencji pomija wiele rzeczy szczególnie w zawiłości relacji międzyludzkich i to jest super naturalne aj min to dziecko ma idk z 12? 13 lat?
    "Spałem w gabinecie Naruto" - dobrze że nie z naruto /parska/
    "To niska cena za możliwość posiadania rodzeństwa." - HOLA HOLA JEDEN BACHOR STARCZY XDDDD
    w życiu się nie spodziewałam że przeczytam sasusaku od ciebie i ja wiem że to tylko hint ale still. ładniutko wyszlo poczułam się znowu młoda i piękna jak za czasów onetu /shounen wind/
    BUZIACZKI FOR YOU <3

    OdpowiedzUsuń

Wena żreć coś musi — jeśli czytasz, to doceń naszą prace i skomentuj!