20.02.2020

Zgodność w rodzinie [Sabaku] dla Sayuri Shirai

Każdy spośród rodziny Sabaku jest inny. Mają swoje własne przyzwyczajenia i pasje. Gaara zauważa z zadowoleniem, że potrafi znaleźć wspólny język ze wszystkimi swoimi krewniakami. Lubi o tym myśleć, lubi być częścią dużej rodziny.

Zlepek paru rozmów w rodzinie Sabaku. Przeskoki czasowe są celowe. 



Każdy spośród rodziny Sabaku jest inny. Mają swoje własne przyzwyczajenia i pasje. Gaara zauważa z zadowoleniem, że potrafi znaleźć wspólny język ze wszystkimi swoimi krewniakami. Lubi o tym myśleć, lubi być częścią dużej rodziny.



Temari i Gaara zgadzają się, że powinna się przeprowadzić. Chociaż ona nie powie tego głośno.

Milczy długo o zaręczynach, a na jej twarzy widać wyrzuty sumienie. Tak bardzo ją przepełniają, że nie potrafi ich ukryć. Gaara chce dać jej czas, żeby poukładała wszystko w głowie. Jednak dni zmieniają się w tygodnie, a ciężar winy zaczyna ją przytłaczać.

— Nigdy nie przestaniemy być twoją rodziną — mówi. — Ale to wcale nie oznacza, że nie możesz założyć nowej.

Chociaż szczęście maluje się na jej twarzy, to z oczu nie znika przygnębiający cień. Chciałby, żeby przestała się o nich martwić i żyła też dla siebie.

— Tak daleko — szepcze.

— To najbliższa wioska shinobi. Nie mogłaś trafić lepiej.

Myśli o matce, której nie poznał i Yashamaru, który odszedł zbyt szybko. Jej wyjazd nie wydaje się taki straszny, kiedy Gaara wie, że można stracić rodzinę na wiele innych sposobów. 



Po następnym tygodniu przyjeżdża Shikamaru. Gaara zgadza się z nim, że jego siostra potrafi być irytująca kobietą. Chociaż, bogowie, nie powie jej tego w twarz.

Przewraca ich dom do góry nogami szukając swojego ulubionego wachlarza. A tak właściwie znajdującego się w pierwszej piątce ulubionych. Krzyczy na Kankuro, który ośmielił się odezwać. Gaara dobrze wie, że za tą maską siostra próbuje ukryć smutek. Robiła tak już w przeszłości.

— Godzę się na wszystkie jej dziwactwa — mówi Nara odpalając papierosa.

— Lepiej stań po zawietrznej stronie, bo Temari wyczuje dym.

— Wtedy by mnie zabiła i nie musiałbym się martwić ślubem.



Kankuro i Gaara zgadzają się w sprawie domu. Żaden z nich nie chce mieszkać w dawnej rezydencji kage.

Chociaż Kankuro żył w niej dłużej, to nie wydaje się być specjalnie przywiązany do budynku. Każdego dnia, odkąd tu wrócili po objęciu przez Gaarę pozycji kage, starszy z braci snuł się po pokojach jak cień. Obserwował uważnie każdy kąt, jakby miał z nich wyjść jeden z duchów przeszłości.

Swoją młodość Gaara pędził w domu Yashamaru, a później w jednym z mieszkań socjalnych podarowanych przez wioskę. Rezydencja wydawała się krzyczeć, że nie należy do tego miejsca. Czasami wydawało mu się, że w złotych ornamentach, które Rasa stworzył za pomocą swojego jutsu, odbija się pogardliwy wzrok ojca. Nienawidził tego miejsca, bo potrafił odpowiedzieć mu jedynie tym samym. Nie chciał być takim człowiekiem. Nie chciał żeby dom, coś tak błahego, niszczyło jego szczęście.



Zgadza się z Yodo, że sierociniec to ważne miejsce. I nie można o nim zapomnieć.

Na początku dziewczyna znika na jedno, góra dwa popołudnia w ciągu tygodnia. Zasłania się samotnymi treningami i Gaara nie ma powodu, żeby poddawać w wątpliwość jej słowa. Później to się nasila, ale jej dłonie nadal są w dobrym stanie, a ubranie treningowe nie wymaga napraw. Nie chce śledzić Yodo i pokazać w ten sposób, że nic się przed nim nie ukryje. Zamiast tego prosi o pozwolenie na stanie się częścią tego, co ją zajmuję. 

Jest zmieszana, kiedy przyprowadza go przed kremowy budynek z mnóstwem okien, w których powiewają różnokolorowe zasłony. Dzieci, które ją witają nie zwracają szczególnej uwagi na nowego gościa. Może niektóre z nich wiedzą kim jest, ale to nie jest ważne w ich małym świecie. Chcą tylko kolejnego towarzysza zabaw.

— Po prostu nie mogłam ich zostawić — szepcze.

— Nigdy nie chciałem, żebyś to zrobiła. Wszyscy jesteśmy częścią sunijskiej rodziny. Jest mnóstwo rzeczy, które trzeba zrobić, żeby nasz dom był jeszcze lepszym miejscem. Czasami nie wszystko potrafię zobaczyć, dlatego mam was. Zwraca mi uwagę, gdy coś pominąłem. Wiem, że w tym miesiącu sierociniec dostał dodatkową dotację, ale pieniądze to nie wszystko, co mogą od nas otrzymać.

Jej młoda twarz rozpromienia się w szczerym uśmiechu.

— Niedługo w Sunie obchodzimy święto przesilenia letniego. Może zrobimy jakiś festyn dla dzieci?

— To świetny pomysł, Yodo.



Odnajduje wspólny język z Arayą w kwestii sztuki. 

Nigdy nie przykładał do tego dużej uwagi. Przez lata Kankuro sprawiał swoim lalkom groteskowe oblicza. Przypominał dziecko, które tworzy coraz bardziej karykaturalne obrazki.

Araya jest inny. Jest cichy i nieśmiały. Ma swoją własną definicję sztuki. Widzi w niej coś więcej, niż półśrodek.

Gaarze podobają się maski na jego kukłach. Proste, nieskomplikowane wzory, które na nich maluje tworzą niesamowity efekt. Nadają całej kolekcji jakiegoś dziwnego mistycyzmu, który trudno mu opisać. Uświadaiami sobie, że lubi sztuke, która zmusza do myślania.

— Ta mi się podoba — mówi trzymając w dłoniach białą maskę z fioletowymi liniami. — Taka prosta, a robi oszałamiający efekt.

Później zauważa, że chłopiec ubiera ją na misje. Wydaje się, że potrzebował jakiegoś katalizatora, za którym mógłby się skryć. Gaara nie widzi w tym nic złego. Nie próbuje bawić się w psychologa, który zmusi go do wyjścia ze swojej strefy komfortu i zmierzenia się ze światem. Chce tylko, żeby był szczęśliwy żyjąc po swojemu.

Później nie zdejmuje jej niemal nigdy. Zawsze ma na sobie tę maskę, którą wybrał Gaara.



Zgadza się z Shinkim, że ich nowy dom jest wspaniały. Zmienili mieszkanie na coś większego, kiedy w ich życiu pojawiła się trójka dzieci.

Kankuro patrzy na nich jak na wariatów i tylko z powątpiewaniem kręci głową.

— Trafił swój na swego — wzdycha wychodząc.

Można zrozumieć jego dezorientację, kiedy zobaczy się środek jasnego, ceglanego domu. Wszystkie ściany są niemal sterylnie białe. Podłogi wykonane z kremowej imitacji marmuru. Ramy w oknach zrobione z ozdobnej szarej cegły. Ich nowy dom jest jak pusta kartka papieru.

— Możemy w nim zapisać naszą historię — mówi Shinki.

— Tak i tylko od nas zależy, czy będzie to dobra opowieść.

Kładzie dłoń na ramieniu syna i idą razem w głąb białych korytarzy. 



Zgadza się z Naruto, że wioska jest jego rodziną.

Chociaż nie łączy go z Uzumakim żadne pokrewieństwa, to od zawsze traktowali się jak rodzeństwo. Nie ważne ile miesięcy lub lat trwała ich rozłąka więź między nimi nigdy nie osłabła.

Gaara słyszy od niego o powstaniu nowej organizacji najemników. Wzdycha, kiedy mówi, że są podobni do Akatuski.

— Czego chcą? — pyta.

— Nie wiem kolego, ale moi informatorzy mówią, że ich pierwszym celem jest Suna.

— Pewnie wkrótce dowiem się za jaką ideologią się chowają.

Wioska jest jak rodzina. Nie druga rodziną, jak mawiają niektórzy. Gaara nie umiałby wybrać między swoimi poddanymi, a ludźmi zrodzonymi z jego krwi. Wie, że Naruto jest taki sam.



Niedługo później wróg przybywa pod bramy Suny. Gaara zamierza ruszyć im na spotkanie, tak jak w minionych latach stanął sam naprzeciw Deidary z Akatsuki. Uważa, że to jego powinność. Ten rodzaj brzemienia, który nie może złamać przywódcy wioski. 

Ta kwestia jest jednak najbardziej problematyczna. Nikt z jego rodziny już nigdy na to nie pozwoli. Mógłby krzyczeć, grozić i błagać, ale jego głos nic by nie wskórał. Dlatego, gdy nadchodzi sądna chwila nie stoi sam na piaskowej chmurze wzmacnianiej jego chakrą, jak miało to miejsce kiedyś. Kiedy wróg naciera nie jest sam. Ma po swojej stronie nie tylko silnych shinobi, ale przede wszystkim swoją rodzinę.





Okay, fundamentalne pytanie do ludków, którzy lepiej siedzą w fandomie Boruto. Czy Araya i Yodo też są adoptowanymi dziećmi Gaary? Mam gdzieś ⅓ anime obejrzane i nie przypominam sobie żadnego info na ten temat. Byłam pewna, że właśnie tak jest, ale na stronie wiki boruto nie mają uwzględnionych członków rodziny i nie są wypisani przy opisach Gaary i Shinkiego. W tym opowiadaniu przyjęłam, że są częścią rodziny Sabaku, ale z chęcią się doedukuję na przyszłość. Tak, żeby wiedzieć co jest częścią kanonu, a co moimi wymysłami.

Jeśli chodzi o fandom Boruto nie czuję się w nim jak ryba w wodzie, więc wiele kwestii może się różnić od Waszych wyobrażeń ^^'

10 komentarzy:

  1. To bardzo ciekawe spojrzeć z innej perspektywy na postać Gaary. Te krótkie rozmowy tak bardzo odbiegają od moich wyobrażeń, że ciężko było uwierzyć, że to o nim piszesz. ;) Może też dlatego, że nie mam pojęcia kim jest np. Yodo albo Araya, poza informacjami o tym, że są w drużynie Shinkiego (na pewno nie są adoptowanymi dziećmi Gaary). Nigdy nie poświęcałam im zbyt wiele uwagi, a to dość spory sukces, skoro ogólnie Boruto traktuję po macoszemu. ;)

    Niemniej, to naprawdę niesamowite, że oglądając głupiutką bajkę, można różnie patrzeć na dokładnie te same postaci.

    Chyba najbardziej podobała mi się rozmowa z Shikamaru. Biedaczek. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też musisz pamiętać, że Gaara to Twój OTP, którego rozłożyłaś na czynniki pierwsze w swojej głowie i przeanalizowałaś jego postać "od A do Z", kiedy u mnie jest tylko gościem w moim świecie fanfików xd Dlatego może wydawać się tak obcy :D

      Czyli nie są jego dzieciakami, okay, zakodowane. Widzę, że mamy podobne podejście do Boruto. Ciszę się, że one-shot jest zadowalający :D

      Usuń
  2. Zmieniam zdanie, tym opowiadaniem jestem znacznie bardziej zachwycona. Ten unikalny sposób narracji, krótkie rozmowy, zdawkowe, ale wiele znaczące gesty. Totalnie mnie to ujmuje i kupiłam to w 100%. Jeszcze przy słuchaniu świetnej nuty (a friend's reminiscence Kayou remix, mega polecam), czyta się to poniekąd enigmatycznie, jakby siedziało się w umysłach postaci. Zupełnie, jakby wspomnienia mieszały się z rzeczywistością, tworząc ten unikalny styl i kierując w niego maksymalnie uczucia. Nawet nie wiem czy to właśnie to mnie tak uderzyło w tym opowiadaniu. Ale naprawdę, jest w nim coś takiego, co bardzo mocno wpłynęło na moje odczucia i tak się tym zachwyciłam, że sama poczułam ogromną falę napływającej weny twórczej, a przecież jest środek nocy!

    Jak zwykle - genialna robota Sayuri! Nigdy nie przestaniesz mnie chyba zachwycać i zaskakiwać ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogólnie podoba mi się koncepcja pisania takich krótkich spotkań, sytuacji z punktu widzenia jednego bohatera, które tworzą wspólną całość. Podobnie napisałam np .

      Dziękuję za komentarz ;3

      Usuń
  3. Muszę się zgodzić, ta oryginalna narracja jest siłą opowiadanka (czy może raczej zbioru monologów). Nie znam wcale Boruto ale mi to nie przeszkadza w odbiorze. Gaara, skłonny do refleksji, jest ujmujący. A zakończenie idealne :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Trochę siedzę w Boruto, co prawda mam do obejrzenia kilka zaległych odcinków, ale jak do tej pory jestem prawie pewna, że tylko Shinki jest adoptowany. Zgadzam się z poprzedniczkami, że tego typu narracja jest ciekawym pomysłem. Pozwala zobaczyć bohatera z nieco innej perspektywy. Osobiście bardzo mi się podobało :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem jak to robisz, ale miałam dreszcze.
    Przez CAAAAAAŁY czas!
    Opowiadanie pozornie krótkie, zaledwie kilka fragmentów. Cały urok w tym, jak za sprawą tych niewielkich pokładów zdań udało ci się wykreować bardzo fajną, składającą się w całość historię.
    Po kolei, niespiesznie ale z niebotyczną łatwością ukazałaś, w jaki sposób kreują się relację Sunijczyków - ujęłaś niemal wszystkich!
    Szczególnie ostatni fragment uderza w samo serducho. W głowie miałam normalnie aż tą melodię z Naruto która zawsze rozpoczynała się na początek konkretnej ale zawsze wygranej walki!

    Ps. Przepraszam za to spóźnienie i rozpierdziel w komentowaniu, ale mam teraz drugie zmiany i cóż... Brak czasu na życie. Serio. >o<

    Pozdrawiam
    Temira ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. ja to kiedyś czytałam i teraz tak zerknęłam i OLABOGA nie skomentowałam. już naprawiam ten karygodny błąd D:
    jak to czytałam to idk poczułam takie ciepło na serduszku. te urwane rozmowy o rozmyślania były takie prawdziwe. gaara jest jedną z tragiczniejszych postaci z naruto i, pomimo że, nie jestem jakimś moim favem to strasznie się cieszę, że odnalazł drobne szczęście NA KTÓRE KURNA ZASŁUGUJE.
    temari postrach na dzielni to moja ulubiona temari

    — Wtedy by mnie zabiła i nie musiałbym się martwić ślubem. - XDDDD SHIKAMARU DONT. nawet nie próbuj, ja wiem że ci ciężko, ale pls nie mów tak nawet

    ej no właśnie. nie sądzisz, że gaara byłby dobrym ojcem? (na pewno lepszym do naruto i sasuke XDDD) dlatego idk ucieszyłam się, że adoptował shinkiego w boruto. jakoś tak pasuje mi do dzieci.

    Ma po swojej stronie nie tylko silnych shinobi, ale przede wszystkim swoją rodzinę. - ;____________; JESTEM SŁABA OK NO COŚ PIĘKNEGO /wyje w kąciku/

    TENK JÓ SOŁ MACZ AJ LOW IT <3

    OdpowiedzUsuń

Wena żreć coś musi — jeśli czytasz, to doceń naszą prace i skomentuj!