20.09.2020

Ratuj się, kto może! Czyli dzień z życia Zbawienia

Będąc najbardziej rozważną i pozbawioną złudzeń miała na uwadzę, że ich powalone stowarzyszenie nie zawierało w składzie żadnego zbłąkanego rycerza - poza maskotką Shisuiego, którego z zapałem Eriko zabierała ze sobą wszędzie (nawet do damskiej toalety, co zdaniem Kropci było po prostu nienormalne i przerażające), wobec czego szansę na to, że ewentualny upadek z wysokości na której manewrowała skończy się źle lub po prostu tragicznie wynosiły dziewięćdziesiąt dziewięć procent. 


— Dobra dziewczyny, pełna mobilizacja! Zbierzcie się w Kręgu Obrad! — Sayuri7 wspięła się na krzesło wywyższając się spośród całej armii niziołków tłumnie skumulowanych na podłodze. Odchrząknęła po czym uroczyście zakomunikowała: — Penis!

Odległość która dzieliła ją od ziemi i wyniośle uniesiona dłoń nadała jej wypowiedzi szaleńczego autorytetu. Dziewczyny zamrugały w skonsternowaniu; żadna nie odezwała się słowem. Trudno było, nawet z ich poziomem werbalnego zaawansowania, przebić coś takiego.

Temira zamlaskała z zażenowana, przerywając grobową ciszę. Zdaję się, że z konsternacją poddawała właśnie w wątpliwość domniemany geniusz osoby, którą mianowała szefową ich hordy.

— Synonim! Potrzebuję dobrego synonimu! — dodała wreszcie. W jednym momencie przez ściągnięte przez szok i niedowierzanie twarze przetoczyło się zrozumienie i ulga — w następnym wybuchła prawdziwa wrzawa.

— Siuras! — krzyknęła znienacka Kropcia

— Brzmi jak wyrwane z opowieści dla dzieci! — Eleine popukała się po czole. Dla Eriko nie było lepszego pretekstu by wszcząć (kolejną z resztą tego dnia) awanturę. Nie miało nawet znaczenia, że gest ten ani słowa wcale nie były skierowany w jej stronę.

— Walnij się w łeb! Kto normalny opowiada dzieciom o siurasach?!

— Znowu masz jakiś problem?! 

— Konar! Przyrodzenie! — Ginny nie ustępowała w krzykach — Prącie!

Natka Wu zdecydowała się na klasyk:

— Męskość!

— Bydlak — Temira długo ważyła to słowo na języku, nim finalnie ośmieliła się wypowiedzieć je głośno. Po jednym z wyzwań które rychle przegrała, musiała całkowicie skreślić ze swojego portfolio hashtag #erotyk. Przez cały tydzień po spektakularnej porażce karmiła się wstydem i hańbą co zaowocowało kilkoma dodatkowymi kilogramami żalu. Ulane oznaki wielopłaszczyznowego upokorzenia. — Bydlak śmierdziel. 

— Zabierz ode mnie te duże paluchy! — Gdzieś w tle konfrontacja Eri z El obfitowała w wydarzenia. Masa dwóch szczepionych w przepychance dziewczyn przetoczyła się po podłodzę, przelotnie zawahaczając o krzesło na którym stała Sayu. Pisarka zachwiała się, życie przeleciało jej przed oczami.

Będąc najbardziej rozważną i pozbawioną złudzeń miała na uwadzę, że ich powalone stowarzyszenie nie zawierało w składzie żadnego zbłąkanego rycerza - poza maskotką Shisuiego, którego z zapałem Eriko zabierała ze sobą wszędzie (nawet do damskiej toalety, co zdaniem Kropci było po prostu nienormalne i przerażające), wobec czego szansę na to, że ewentualny upadek z wysokości na której manewrowała skończy się źle lub po prostu tragicznie wynosiły dziewięćdziesiąt dziewięć procent.

Jeden procent to wciąż realna możliwość na to, że bożyszcze kobiet wieku wszelakiego sam Sasori znikąd pojawi się wśród ich dziewczęcego, fandomowego grona i łamiąc zasady czasu, przestrzeni oraz uniwersum zrobi to, co zrobiłby każdy szanujący się wojownik. ( I wcale nie byłoby to szukanie w Mrówce najlepszego impregnatu do drewna. )

Temira stojąc w oddaleniu i przypatrując się zmrużonymi oczami fizycznej walce Sayuri z grawitacją i jej zasadami, wiedziała jednak, że żaden Sasori nie złoży im dzisiaj wizyty. Nie po tym, jak na forum publicznym nie licząc się z konsekwencjami Szefowa przyznała się bez większej zachęty, że nie ma ochoty pisać o nim jakichkolwiek historii. 

Każdy, ale to każdy (nawet martwy w środku) poczułby się do żywego urażony podobną zniewagą. 

Ginny okazała się tą która ruszyła jej z pomocą. Sayu podziękowała jej gorliwie gdy ścierając pot z czoła, zeszła do parteru. Wtedy nadszedł kolejny wstrząs.

Nie dało się nie wyczuć nutki złości, gdy dziewczyny wciąż pogrążone w podłogowej batali ponownie zderzyły się z jej nogami - tym razem twardo postawionymi na ziemi.

Odchrząknęła wkładając w to cały spokój ducha który jeszcze miała. Dopiero jej ton zabrzmiał lodowatym potępieniem:

— Prosicie się o kilkuminutowe, wyciszające sesje w szafie.

Nie było łatwo być Sayuri7, która wraz z otwarciem Zbawienia zdecydowała się w ramach dostępności lokalu prowadzić także przedszkole dla dzieci po 18 roku życia. Instytucja ta niewiele rózniła się od podstawowej placówki - jedyną zmianą była obecność alkoholu i niekiedy zmuszanie członków załogi do ciężkiej, niewolniczej pracy na rzecz bloga. 

Eleine z Eriko wszak płacone miały (i to niemałe pieniądze) za wymyślenie najbardziej posranego zamówienia na daną kolejkę. Krążą plotki o niechybnym sparowaniu Lee z Samehadą. 

Nawet szefowa wiedziała choć naturalnie nie przyzna się nigdy, że już dawno wymknęło się to spod jakiejkolwiek kontroli. 

— Nie, tylko nie szafa! — Eriko z Eleine gwałtownie zerwały się na równe nogi, w niesamowitej zgodności słów oraz czynów nagle zgadzając się ze sobą jak nikt nigdy dotąd. Jeden słodki uśmiech poprzedzał drugi do momentu, aż nie zrobiło się to za słodkie.

Natka Wu dostała ataku nerwowego tiku powieką.

— Aby uzyskać spokój, trzeba poświęcić jedną z nich. — Temira złapała za swojego nieodłącznego gnata i z charakterystycznym, metalicznym przeskokiem przeładowała broń.   Autorka dobrze kojarzyła ową upierdliwą dwójkę. Jedna pławiła się w smaku śmierci, druga zaś żądała ciągłych aktów.

Niebezpieczne połączenie w komitywie egzystujące jako istnie piekielny duet.

— To czarownice — szepnęła cicho Gin, niczym mały diabeł siedzący na ramieniu i nakierowujący na odpowiednią drogę. — Należałoby ułożyć stos.

Temira generalnie podatna była na wszelkie mordercze aluzję. 

— Żadnego zabijania! — Sayuri była nieugięta, do rozlewu krwi doprowadzając tylko w swoich opowieściach.

Jedni powiedzieliby, że jest łaskawa. Dla tych jednak którzy przebywali w Biurze Zbawienia na co dzień - niekoniecznie z własnej woli, jasnym było, że prezeska manipuluje opinią publiczną tak, jak wprawny szermierz posługuje się ostrzem.

Nikt nie mógł im pomóc. — A wy dwie rozejść się, natychmiast!

— Tak jest!

Idąc w takt jej poleceniu rozeszły się właściwie wszystkie. Kropcia wróciła do odzierania rzeczywistości z różowej otoczki, co robiła z resztą nieustannie i bez przerwy, krusząc na około różanymi drobinkami czym niezmiernie od kilku miesięcy irytowała Natkę Wu. “Mam je nawet w świeżo zaparzonej herbacie” — marudziła.

Sayuri, rada ze skuteczności swojej twardej ręki wróciła za biurko z platynową plakietką “ Prezes” gdzie zaczęłą przeglądać wszystkie wnioski o zamówienia.

Spokój trwał jednak tylko kilka minut.

— Hej E! — Dwie głowy odwróciły się na raz w stronę Temiry, patrząc z płomienną irytacją która zastąpiła miejsca ochocie na wysłuchanie jej słów jakieś dwadzieścia przywołań temu. Blondynka zaśmiała się złowieszczo, bo w najbliższej przyszłości nie przestanie jej bawić prostota tego żartu.

Trzask, mogący świadczyć o zawaleniu się świata rozległ się na równi z wielką, obitą drewnem zdaje się (zważywszy na konsystencję okładki) księgą, która z równą intensywnością jak chichot wylądowała na czubku jej blond głowy.

— Ałaaaaa.

— Potrzebuję artu Itachiego, który leży w polu przebiśniegów, ubrany w zwiewną szatę w jednorożce, którego mina przedstawia melancholię spowodowaną nostalgią po utracie słonecznego lata, podczas którego zbierał po polu jeżyny nucąc pod nosem piosenkę którą śpiewała mu matka. Szukaj! — Szefowa wypowiedziała to na jednym wdechu, bez zawahania i wszelkich wątpliwości tonem tak twardym, jak i pozbawionym sprzeciwu. Temira gorliwie pokiwała głową meldując gotowość do wykonania zadania, dopiero później bezsilnie a także pod wpływem ciężaru książki, opadając na ziemię i ze szlochem siadając na drewnianej posadzce. Spojrzała na dobrze znany sobie egzemplarz którego zużytą okładkę zdobił napis “Wielki Zbiór Artów z Naruto, Postaci Różnych, Paringów Wszelakich” i starła łzy z kącików oczu, nim zabrała się za wertowanie stronic.

— Tego nie da się zna… 

— Chcesz w białe przebiśniegi czy fioletowe? — Eriko z zadumą wydęła usta, niczym komputerowy haker nawalając palcami w klawiaturę swojego laptopa. Z pewnością przeszukiwała swój nieskończony folder wypełniony po brzegi drogocennymi, znalezionymi na dnie piekła artami. Raz Ginny pragnąc pławić w blasku unikatowych znalezisk usiłowała dostać się do jej skarbca. O wiele za późno przekonała się, że dojścia do nich strzeże Cerber oraz Smaug. W obojętnej kolejności.

  Eleine spojrzała na Eriko nienawistnie znad ekranu swojego telefonu, równie intensywnie pochłonięta poszukiwaniami. Tymczasem Sayuri znów siedziała na swoim czarnym, obrotowym fotelu i stukała palcami w plastikowy podłokietnik. 

— Powinny być białe.

— Taki art nie ist… — Temira znowu, na krótko usiłowała sprzeciwić się woli mistrzyni oraz jej kroczących ciemną stroną mocy adeptów.

— Może powinnaś dodać jeszcze, że jego włosy winny powiewać na wietrze. — Ginny zamyśliła się a później zdaje się podesłała jej owoc swoich poszukiwań. Sayu spojrzała na ekran smartfona.

— Hmmm…

— Nie ma takieg…..!

— Podsyłam ci trzy! Wybierz, które lepsze! - Eriko wyszczerzyła się szeroko, ale tylko na moment, bo zaraz dźwięk telefonu Sayuri rozległ się serią messengerowych wystrzałów. Oczy Eleine zalśniły niczym spadające komety, a twarz ozdobił szatański wyraz.

— Moje dwanaście TEŻ powinno się nadać.

— Co do chuja?! — Temira złapała się za głowę, w wyniku postępującej nerwicy wyrywając sobie włosy. — To nie jest możliwe! Tworzycie to na bieżąco?! 

— Wielki Shisui jest z nami. — Ginny była tak poważna, że było to aż przerażające. — Przyjmij jego nauki.

— N-Nie dzięki?

— WSTYD, WSTYD! - Nie wiadomo skąd Eleine wytrzasnęła kościelne dzwonki.

Temira nie wierzyła własnym oczom. - Wpuścić ją do komnaty z Demonem!

— Z Demonem?! — pisnęła, strwożona wizją potężnego, skrzydlatego stwora którego na pewno Eriko zakupiła na jakimś cholernym, czarnym bazarze, na który wychodzi zawsze o 3 w nocy każdej pełni miesiąca! Do każdego tuzina rzadkich artów jeden diabeł gratis.

— Spoko. To Kot. — Sayuri przepełniał błogi spokój, gdy patrzyła jak jej zastępczynie otacza grupa oszalałych fangirl składających się na jej mini fandomową armię. Upiła shejka przez słomkę zakładając nogę na nogę.

Temira nie chciała tego robić, ale czasami po prostu nie miała wyjścia. Rozpaczliwie łapiąc się życia wystrzeliła ręką w prawo, gdzie w kącie mamrocząc coś złowrogo pod nosem wiedziała Sayuri Shirai.

— A ona nie lubi Sakury!

Trzy gniewne spojrzenia w sekundę zwróciły się ku nowej ofierze, którą należy nawrócić. Wtedy też Temira głośno odetchnęła z ulgą

— Ufff! Oto kolejny przetrwany dzień!

I gdy już miała podnosić się do pozycji stojącej, w miejscu przytrzymał ją palący wzrok Sayuri7. Szefowa patrzyła ku niej czujnie spod przymrużonych powiek, co dodało jej niepotrzebnego autorytetu. Temira i bez tego czuła respekt. Wielki gnat z którym nie rozstawała się nawet do spania był pomocny tylko, gdy miała do niego naboje. A owe już 2 miesiąc zmierzały do niej z chin. Cholerne Aliexpres. 

— Kiedy zamierzasz im powiedzieć, że wciąż uwielbiasz Sasuke?

Pytanie zaległo ciężko między nimi - było niczym ogromny kamień wrzucony w wodę. Tafla uspokoiła się, fale ustały… ale dźwięk głośnego plusku wciąż trwał jak żywy w ich głowach. 

Temira spojrzała kątem oka na rytualne obrzędy odbywające się w rogu i przejechała językiem po zębach, decydując, jak bardzo jest gotowa przez to przechodzić.

Stwierdziła, że wcale.

I że żadne pieniądze nie są tego warte. Zakładając, że kiedykolwiek by je dostała.

Już miała otwierać usta chcąc zgłosić swoją rezygnację, gdy Sayuri ubiegła ją, wkraczając jej w słowo.

— Podpisałaś cyrograf. Teraz nie ma już odwrotu.

— Ale…

— Siadaj i pisz. — Temirze trzęsły się dłonie, gdy sięgała po wysłużony, czarny długopis. — Persefona czeka na swoje KakaSaku.

— Ale jak to…  Znowu?

— To tylko trzeci raz w tym tygodniu. Nie przesadzaj. 




Tak to właśnie wygląda! 
Obdarłam naszą autorską rzeczywistość z obłudy. Teraz Twoja kolej Sayuri7! Masz 48 godzin by napisać swoją wersję prawdy.
WYZYWAM CIĘ.


20 komentarzy:

  1. JA PIERDOLE, TO BYŁO BOSKIE! XD
    I fakt, Eriko i Eleine potrafią znaleźć każdy możliwy art. To super moc, ale pomyśl też jakie brzemię. Jak bardzo pamięć ich telefonów jest już zapchana! I z całą pewnością przydałoby się przedszkole dla nich, ALE NIE JESTEM TAK POJEBANA, ŻEBY SIĘ DO TEGO ZGŁOSIĆ!
    Tylko przepraszam, ja sobie wypraszam! Piszę o Sasorim, tylko nie zamówienia xD
    Nie mam pojęcia, jak mam napisać coś, co mogłaby z tym CUDEM konkurować xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje słowa napawają mnie dumą!
      A PO ZA TYM... NIE MIAŁAŚ WYBORU, PRZEDSZKOLE OTWORZYŁO SIĘ SAMO. Ty tam tylko sprzątasz XD

      Usuń
  2. Jak już pisałam na grupie - MISTRZOSTWO NASZEJ GALAKTYKI!!! XD
    Mam tylko jedno "ale", o którym też wspomniałam - dla mnie wielki jest Kakashi, a nie Shisui. Chociaż tego drugiego lubię. :)
    Ej, wypraszam sobie! Nie jestem diabełkiem! Tylko aniołkiem z różkami... Reszta się zgadza idealnie!xD Nie biorę udziału w tym, bo też tego cuda nie przebiję.xD

    OdpowiedzUsuń
  3. * napierdala w klawiaturę, wyszukując na Allegro maskotki Shisuiego*
    TO BYŁO GENIALNE, TAK TAK.
    JEDNAK NIE WZIĘŁAŚ POD UWAGĘ JEDNEGO.
    Eleine może i wysłała więcej artów, ale pewnie były z fioletowymi przebiśniegami. Czyli nie sprostała wymaganiom, jak to zazwyczaj bywa. Ona się nie słucha, przez co jej pensja za arty jest mniejsza.
    Niestety bije mnie w ilości pojebanych zamówień. Cóż, obiecuję, że to również przebiję * mruga kokieteryjnie*.
    I nie będzie to 50 twarzy Sakury Haruno. Nie.
    Idźcie dalej drogie autorki, a w razie problemów - zapytajcie Daddy'ego. On Wam pomoże.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ROZUMIEM, ŻE ERIKO NIE LUBI PRZEGRYWAĆ xD Boję się wobec czego następnej kolejki ( a więc nigdy jej nie otworze XD TAKTYK )
      Bój się jednak! Bójcie się Ci, co czujecie się bezpieczni.
      To, że nie piszecie własnych opek nie znaczy... że wkrótce nie zaczniecie tego robić.
      POZDRAWIAM.

      Usuń
    2. ERIKO NIGDY NIE PRZEGRYWA Z ELEINE, ZAPAMIĘTAJ TO
      .... ale nie masz przy sobie gnata, co nie?

      Usuń
  4. UH AH
    To było mega! Ja chcę więcej! *patrzy jednoznacznie i stanowczo w stronę Sayuri*

    A wgl to ja się domagam. Ja jestem w szoku, że jeszcze takiej konwersacji łączącej nas wszystkie nie ma. I że to ja się tu męczę do każdego zamówienia, doszukuje jakieś sensowne arty a tu o proszę! Na garnuszku Zbawienia siedzą takie dwie mistrzynie i wszystko potrafią znaleźć a nawet się im płaci xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Radość Twoja była przedwczesna.
      Ostrze sprawiedliwości dopadło i CIEBIE.
      CZEKAM!!

      Usuń
  5. A wgl Temiro serce prawie mi stanęło w dwóch miejscach podczas czytania, które tak zajebiście oddają klimat/ nawiązują do ItaSaku, nad którym właśnie pracuje, że aż się zastanawiam czy nie zhakowałaś mi konta tylko po to żeby przeczytać je przedpremierowo xDDDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zdziwiłabym się. Temira wie niepokojąco dużo o.O

      Usuń
    2. ItaSaku? Tutaj?
      Tutaj jest EriEle. Co najwyżej 😂😂😂

      Usuń
  6. Awwwwww! Sayuri, Obrończyni moich pragnień! :* Moja ty moja! A ty Temirko nie marudź tylko słuchaj szefowej, bo dobrze prawi! :D Ale żeby nie było, że tylko nad Tobą się pastwię - nie żeby coś, ale to było na tyle zajebiste, że chętnie poczytałabym to w wersji każdej autorki ]:-> Hehehe...
    Serio, kwikałam ze śmiechu co chwilę :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Eriko i Eleine wygrały ten rozdział, i końcowka z KakaSaku Persefony xDDDD
    Dawno się tak nie uśmiałam, WINCYJJJJ :D

    OdpowiedzUsuń
  8. EriEle przejmuje tego bloga.
    YETI, NIE LICZ NAWET, ŻE POKONASZ MNIE W ZAMÓWIENIACH. Arty mogą być twoją domeną, ale najdziwniejsze zamówienia należą do mnie. Szkoda tylko, że się tu nie pokazują, bo dziewczyny mają pietra. ALE JA JE WYSZKOLĘ.

    OdpowiedzUsuń

Wena żreć coś musi — jeśli czytasz, to doceń naszą prace i skomentuj!