Co takiego ma w sobie ten chłopiec, że wolisz cierpieć w jego blasku niż świecić własnym światłem przy mnie? Dlaczego jestem gorszy?
— Po prostu mnie wypuść!
Wiem, że przegrałem. Widzę twoje oczy i to mi wystarcza, żeby mieć pewność. Mógłbym zabić wszystkich, którzy po ciebie przyszli, ale to nic by nie zmieniło, prawda? Mógłbym wybudować najpiękniejszą z klatek, ale nadal próbowałbyś uciec.
Dlaczego chcesz wrócić do tych okropności? Nie potrafię cię zrozumieć. Obserwowałem latami twoje życie. Do takich miejsc się nie wraca.
Chcesz dalej być częścią klanu, który wybiera, który z jego członków jest lepszy, a który gorszy? Chcesz wrócić do miłości, która cię niszczyła? Powoli usychać z tęsknoty za dotykiem, którego nigdy naprawdę nie poczułaś? Co takiego ma w sobie ten chłopiec, że wolisz cierpieć w jego blasku niż świecić własnym światłem przy mnie? Dlaczego jestem gorszy?
Na początku to była kwestia przeznaczenia. Tylko przeznaczenia. To brzmi niedorzecznie, bo wierzyłem w nie całą duszą. Towarzyszyło mi przez tak wiele lat. Było wszystkim, co miałem. Czekałem w samotności. Mając te krótkie, ulotne życie nawet sobie nie wyobrażasz, jak wielka może być tęsknota.
W końcu się zjawiłaś, a ja patrzyłem na ciebie ze swojej samotni. Byłaś mi pisana, ale później... Później miłość przyszła cicho, ale zawładnęła wszystkim. To była historia żywcem wyrwana ze słodkich, głupich legend, których słuchałaś jako dziecko. Owiana tajemnicą, przeznaczeniem i moim poświęceniem, ale to nadal za mało. Cokolwiek bym zrobił, to zawsze było za mało, prawda?
Chciałem dać ci wszystko, co posiadam, wszystko, czym jestem. Dlaczego to nie jest wystarczające? Mogąc być dla mnie najsłodszym z marzeń, nadal wybierasz bycie jego cieniem.
Daj mi te usta, chce poczuć ich smak. Nawet siłą, gwałtem, groźbą. To jedyne, co mogę mieć. Później wszystko zgaśnie, a ty będziesz mnie wspominać jako zły sen, koszmar, z którego cię uratowano.
Bardzo uboga miniaturka, ale nigdy nie miał to być długi tekst ;3
Jeszcze zanim przeczytam: jak tylko zobaczyłam, że wskoczyła wreszcie ToneHina, to prawie zawału z radości dostałam! Matulu najsłodsza, ile ja na to czekałam! Biorę się do czytania! *zaciera niecierpliwie rączki*
OdpowiedzUsuńNo to się naczytałam. xD Odpuszczę sobie to odwieczne narzekanie na długość, bo nie jest ważna, liczy się treść i przekaz. A te, jak zawsze w Twoich miniaturkach, są idealne. Niby krótki monolog, a czuć w nim tę tęsknotę. Słowa żywcem wyjęte z głowy Toneriego i, co najlepsze, właśnie tak wyobrażałam sobie jego tęsknotę za Hinatą. Mało osób widzi w nim postać tragiczną, dla mnie był nią od samego początku i zawsze nią będzie. I chyba zawsze będę mieć do niego jakąś słabość. Miło było o nim przeczytać, nawet w tak krótkiej miniaturce. :)
Aż wpadł mi plan na nowe zamówienie, kiedy już zwolni się kolejka! :D
Podsumowując: shocik jak zwykle wspaniały <3
Buziaki!
Narcise
Wiedziałam, że Toneri podziała na Ciebie i zaraz się pojawisz xd
UsuńTeż widzę w nim coś tragicznego, chociaż nadal do końca nie potrafię go zrozumieć.
Buźka~
W pierwszej chwili pomyślałam "ej, on jest w sumie dla Hinaty trochę jak Kakashi dla Sakury!", a potem przypomniałam sobie film i zwątpiłam. Tzn w filmie, podobnie jak tu widać jego przywiązanie, wiarę w przeznaczenie i nawet to że ją ceni, stara się nawiązać relację, ale jednak podejście ma chore... Mam na myśli no samą kwestię porwania, tej manipulacji, wymuszania... Tak, to jest bardzo prawdziwe, ten fragment z ramki. Na dobrą sprawę Hinata nawet jeśli ubóstwia Naruto to przez większość życia była przez niego niezauważana w pewnym sensie no i nie da się ukryć tym bardziej oglądając Boruto, że przy nim więdnie... Ten shot dał mi sporo do myślenia i mimo że jest krótki, podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńZawsze tłumaczyłam sobie to w taki sposób, że chociaż widział świat Hinaty (o ile obserwował go dłużej niż konieczne albo przed fabułą The Last), to nadal był w nim tylko gościem. Mógł nie rozumieć, że musi istnieć coś więcej niż chęci, przeznaczenie itp, a PORWANIE nie jest najlepszą metodą na zapoznanie się xd Rozumiesz, tak jakby nie do końca rozumiał, jak działa ich świat i postępował w sposób, który znał. Tak sobie to tłumaczę ^^
UsuńRozdział naprawdę króciutki, a mimo to mam wrażenie, że długość jest odpowiednia.
OdpowiedzUsuńSmutno mi się zrobiło po przeczytaniu. Historia opowiedziana ze strony Toneriego (nie Hinaty - którą widzimy jak porwaną i wymagającą ocalenia jak napisałaś), nabiera całkiem nowego znaczenia.
Pragnął jej, nie chciał być samotny, mógł dać jej tak dużo...
Dzięki za tą sentymentalną wycieczkę na księżyc ♥
Może kiedyś znów nas tam zabierzesz... :>
No nie? Czasem historia całkowicie zmienia wydźwięk z innego punktu widzenia.
UsuńChodź mała, zabiorę Cię na wycieczkę moim statkiem kosmicznym ;>
Daj mi te usta, chce poczuć ich smak. Nawet siłą, gwałtem, groźbą.
OdpowiedzUsuńMoje serduszko mocniej zabiło, bo zrobiło mi się szkoda Toneriego. Nie wiem co napisać, bo... Zawarłaś wszystkie najważniejsze informacje jakie powinny się znaleźć * ^ *
Pozdrawiam ^^
Dziękuję bardzo za komentarz. Cieszę się, że chociaż to miniaturka, to udało mi się poruszyć parę serduszek ;3
UsuńJa się przyznam, że w The Last oglądałam tylko fragmenty z Sakurą XD Hinata jest dla mnie mało interesująca postacią, Naruto mnie irytował a sam Toneri mnie nie zaintrygował.
OdpowiedzUsuńI szczerze mówiąc, nie musiałam sobie przypominać o co tam chodziło, bo wiem mniej więcej po tej partowce XD On chciał ją, ona chciała Naruto. I tyle.
Ale bardzo, bardzo mi się podobał fragment ten o "Co takiego ma w sobie ten chłopiec, że wolisz cierpieć w jego blasku niż świecić własnym światłem przy mnie?". To jest cudowne podsumowanie całego NaruHina.
Toneri w tej partowce jest ukazany w fajnym, takim ciepłym świetle. Bardzo, bardzo mi się podobało. ❤️
A teraz idę pilnować sernika, nie chce znowu spalić sobie jedzenia XD
Hinatka... No właśnie nie czuję do niej jakieś antypatii (jak np do kanonicznej Karin), ale... Nie lubię jej też. Co innego w fanfikach, bo one rządzą się innymi prawami ;p NaruHina nie pasuje mi jeśli wziąć pod uwagę Boruto. Mało uczucia u nich widzę i nie podoba mi się to, że Hinata pozwala Naruto nie być ojcem. Powinna wymagać od niego więcej, a nie z pokorą zgadzać się na wszystko. Dalej wydaje się być tą dziewczynką, która nie potrafiła o siebie zawalczyć.
UsuńMam pytać o co chodzi ze "znowu"? xD
Czytanie o takich nieoczywistych parach jak Toneri i Hinata jest zawsze interesujące. Szczególnie, jak jest spod Twojego pióra ;)
OdpowiedzUsuńKrótkie, ale dosadne. W 100% przekazałaś emocje.
Podobało mi się! :)
Dziękuję kochana Banshee <3
UsuńBardzo mi się spodobało! Te przemyślenia... Tak naprawdę mógł myśleć Toneri ;)
OdpowiedzUsuńI cieszę się, że jest czytelniejszy szablon.